15 września
Klubowy poniedziałek:
na kręglach w ARCO
Ten poniedziałek spędziliśmy na kręglach w ARCO, u członka naszego klubu, w ramach naszej klubowej Akademii Zdrowia i Kultury Fizycznej. Odtąd na kręglach spotykać się będziemy w ARCO regularnie, w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca.
Przed ARCO jest obszerny parking ale można też dojechać komunikacją miejską. Przed przystąpieniem do gry każdy dostaje specjalne buty (i jednorazowe skarpetki do nich), bo tylko w nich można pojawić się na torze. Kręgielnia robi wrażeni, zwłaszcza, jeśli odwiedza się to miejsce po raz pierwszy. Jest ogromna. Wrażenie to pogłębia rzęsiste oświetlenie torów, kontrastujące z pozostającą w cieniu (wręcz półmroku) resztą wnętrza. Tory są tu nie tylko na parterze, kolejne są jeszcze na piętrze i dlatego to w zaproszeniu zaznaczyliśmy. Wszystko też jest w pełni zautomatyzowane. Po rzucie kula wraca nam do rąk, trzeba tylko chwilę poczekać. A specjalne urządzenie unosi nie strącone kręgle, usuwa te strącone a pozostałe ustawia starannie ponownie. Uda się je strącić za następnym razem (w serii są dwa rzuty)? Najgorzej, jak upadły te pośrodku a ostały się te z boków. Na ekranie nad torem wyświetla się nie tylko wynik ale i podpowiedź, jak teraz rzucić. Trzeba tylko umieć z niej skorzystać (no właśnie, trzeba umieć) i gotowe. Ale jak się nie uda w tej kolejce, to przecież mamy następną…
Kręgle okazały się zabawa dla każdego. Nawet mając pierwszy raz w ręku kulę można było zbić jednym uderzeniem wszystkie kręgle (zdarzyło się to więcej niż raz!). Poziom był wyrównany raczej w dół ale to czyniło zabawę jeszcze fajniejszą. Sposoby rzucania były najróżniejsze, po zwykłe toczenie, co wcale nie okazywało się metodą nieskuteczną. Zdarzało się, że na raz pojawiały się na torze dwie kule. Trzeba było tylko pamiętać, że nie należy przekraczać tej prostopadłej linii na torze, a poza tym wszystko wolno. Kule – kolejne odkrycie – okazały się mieć nie tylko różne kolory ale i wagę oraz nawet wielkość otworów na palce. Bardziej obeznani (tacy się też wśród obecnych znaleźli) podpowiedzieli, że trzeba dobrać taką, która najlepiej leży w ręce. Z otworami na palce to oczywiste (jak są za małe to po prostu palce nam nie wejdą) ale o co chodzi z tą wagą? I dlaczego w ramach handicapu dla początkujących nie ma większych kul (bo nie zauważyliśmy)? Jednej godzina tej anarchicznej cokolwiek zabawy okazało się za mało. Następnym razem trochę to uporządkujemy, wprowadzimy jakieś drużyny i pomyślimy o jakiejś nagrodzie.
Piszemy tu o klubowych poniedziałkach, bo poniedziałki stają się takim naszym dniem klubowym. W każdy pierwszy poniedziałek miesiąca spotykać się będziemy na kręglach. Za tydzień spotkamy się na kojarzeniu ofert gospodarczych i degustacji Johnnie Walkera. Co do pozostałych, to wszystko okaże się wkrótce. W poniedziałek, bo w naszych zapełnionych kalendarzach poniedziałkowe popołudnia bywają mniej niż inne zajęte.
Zdjęć papużek siedzących w jednej wolierze razem z pytonem(?) ze względu na drastyczność nie zamieszczamy. Poza tym błysk flesza mógłby obudzić węża.
Kręgle okazały się zabawa dla każdego. Nawet mając pierwszy raz w ręku kulę można było zbić jednym uderzeniem wszystkie kręgle (zdarzyło się to więcej niż raz!). Poziom był wyrównany raczej w dół ale to czyniło zabawę jeszcze fajniejszą. Sposoby rzucania były najróżniejsze, po zwykłe toczenie, co wcale nie okazywało się metodą nieskuteczną. Zdarzało się, że na raz pojawiały się na torze dwie kule. Trzeba było tylko pamiętać, że nie należy przekraczać tej prostopadłej linii na torze, a poza tym wszystko wolno. Kule – kolejne odkrycie – okazały się mieć nie tylko różne kolory ale i wagę oraz nawet wielkość otworów na palce. Bardziej obeznani (tacy się też wśród obecnych znaleźli) podpowiedzieli, że trzeba dobrać taką, która najlepiej leży w ręce. Z otworami na palce to oczywiste (jak są za małe to po prostu palce nam nie wejdą) ale o co chodzi z tą wagą? I dlaczego w ramach handicapu dla początkujących nie ma większych kul (bo nie zauważyliśmy)? Jednej godzina tej anarchicznej cokolwiek zabawy okazało się za mało. Następnym razem trochę to uporządkujemy, wprowadzimy jakieś drużyny i pomyślimy o jakiejś nagrodzie.
Piszemy tu o klubowych poniedziałkach, bo poniedziałki stają się takim naszym dniem klubowym. W każdy pierwszy poniedziałek miesiąca spotykać się będziemy na kręglach. Za tydzień spotkamy się na kojarzeniu ofert gospodarczych i degustacji Johnnie Walkera. Co do pozostałych, to wszystko okaże się wkrótce. W poniedziałek, bo w naszych zapełnionych kalendarzach poniedziałkowe popołudnia bywają mniej niż inne zajęte.
Zdjęć papużek siedzących w jednej wolierze razem z pytonem(?) ze względu na drastyczność nie zamieszczamy. Poza tym błysk flesza mógłby obudzić węża.