administrator
7 listopada

Polska jutra. Możemy być lepsi !
X Kongres Obywatelski

Znów do Warszawy zjechali z całej Polski, a nawet z zagranicy, ludzie, których różnią poglądy, ale nie przekonanie, że debata o Polsce jest potrzebna. To, że kongres odbył się tuż po wyborach, na pewno tej debacie sprzyjało. Opadły, choć na chwilę tylko, jak się miało okazać, wyborcze emocje. Oczekiwaliśmy na powołanie nowego rządu. Pozostały zaś wyzwania, przed którymi Polska stała i dalej stoi. Zaproszenie skierowane było do wszystkich, którzy chcieli w tej debacie uczestniczyć i tak jest od samego początku. Po raz drugi, jako klub, współpracowaliśmy z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową przy jego organizacji, a magazyn przedsiębiorcy@eu objął go swoim patronatem medialnym. 


X Kongres Obywatelski

  www.kongresobywatelski.pl

 

Hasło jubileuszowego kongresu brzmiało wyjątkowo optymistycznie, stanowiąc jednak zarazem wyzwanie. Możemy zbudować lepszą gospodarkę, państwo, a także społeczeństwo obywatelskie. Ale to już zależy od nas, czy temu wyzwaniu sprostamy. To, że kongres odbył się już po raz dziesiąty dowodzi, że jego idea się wciąż nie wyczerpała. A to, że uczestniczy w nim coraz więcej ludzi młodych, którzy jego ideą dali się zarazić, świadczy, że to według wielu niewykonalne w Polsce zadanie, jakim jest budowa społeczeństwa obywatelskiego, jest jak najbardziej możliwe. Tu właśnie się ono wykuwa!

 

Pytanie jak zrobić kolejny krok, czy raczej kroki (jednego klucza tu na pewno nie ma), to był temat debaty otwierającej kongres. Pierwsze (i ostatnie zresztą także słowo należy do spirytus movens kongresu, Jana Szomburga z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Skład tego otwierającego panelu mógł w pierwszej chwili zaskoczyć. Wśród zaproszonych znaleźli się bowiem Rafał Sonik, odnoszący sukcesy przedsiębiorca i zwycięzca rajdu Dakar, Tomasz Zaboklicki, prezes bydgoskiej PESA, Robert Firmhofer, dyrektor Centrum Nauki Kopernik i Marta Daniło, prezes koła gospodyń wiejskich. A także Mateusz Morawiecki, wiceprezes rady programowej kongresu, który za niespełna dwa tygodnie miał objąć tekę wicepremiera i kierownictwo nowego ministerstwa rozwoju w powstającym rządzie. Dziwne? Wcale nie. Polska to temat, na który ma prawo wypowiadać się każdy i warto go zaprosić do udziału w debacie o niej, byleby miał coś ważnego do powiedzenia. A według organizatorów, oni mieli. I żadnego pudla nie było.

 

Tak jak w sejmie są obrady plenarne i praca w komisjach, tak podczas kongresu najpierw wszyscy spotykają się na rozpoczynającej go debacie w auli Politechniki (wszystkie dotychczasowe poza zaledwie jednym odbyły się właśnie tam, na Politechnice), a potem rozchodzą się, by wziąć udział w poszczególnych sesjach, takich kongresowych komisjach. Dziesięć sesji, a właściwie debat, bo taką mają one formułę. To debaty, do których inaczej niż podczas sesji otwierającej możemy się czynnie włączyć i zabrać głos. Ich tematy to przegląd konkretnych wyzwań, przed którymi stoi Polska. Debatowano więc o gospodarce, o edukacji, o przestrzeni publicznej, a nawet o sporcie. Ba, padło pytanie o to, co możemy zaoferować Europie i światu. Polska i my, jako Polacy, bo to pytanie też trzeba sobie zadać. Mieliśmy też jako klub „swoją” sesję, której poświęciliśmy szczególną uwagę. Jej temat nie zawierał pytania, to było stwierdzenie: „Czas na godną pracę i lepszy rynek pracy”. I nie był to wcale panel związkowców (ich nawet wśród panelistów nie było!), ale nauki i biznesu. To była jedna z najważniejszych, a może nawet najważniejsza z tych dziesięciu sesji, biorąc pod uwagę to, jak bardzo zmienia się sposób patrzenia na te sprawy. A to, co cieszy szczególnie, to udział licznej grupy młodzieży, która wybrała tę właśnie sesję i czynnie się do debaty włączyła.

 

Po tych debatach (i przerwie na lunch), przyszedł czas na podsumowanie. I zamykającą debatę, do której zaproszono prof. Michała Kleibera, do niedawna prezesa PAN, Janusza Lewandowskiego,  byłego członka Komisji Europejskiej i prominentnej postaci ustępującej ekipy rządzącej (to trzeba podkreślić, bo Kongres łączy ludzi ponad politycznymi podziałami), Kamila Dąbrowę, łączącego kierowanie radiowa Jedynka ze swoją sportową pasją, a także Macieja Wituckiego z Orange i siostrę Małgorzatę Chmielewska ze wspólnoty „Chleb Życia”. Z pozoru znów brak tu było klucza, ale ten klucz był. Chodziło o to, by, jeśli hasło jubileuszowego kongresu brzmiało „Możemy być lepsi”, to powinniśmy wyjść z przekonaniem, że naprawdę możemy zmienić Polskę. I są ludzie, którzy postanowili to zrobić i z których możemy wziąć wzór.

 

Kongres to tylko jeden dzień, ale to też żmudne przygotowania, nie tylko o charakterze organizacyjnym. One zresztą nie są najważniejsze. To cała debata przed. O tym, czym warto się podczas kongresu zająć, pierwsze pomysły, czasem rozwiązania. A po kongresie przychodzi czas na podsumowania, to podczas kongresu to tylko pierwsza próba. Znajda one też odzwierciedlenie w pokongresowych publikacjach, których przez te dziesięć lat nazbierała się spora biblioteczka. Kongres i kongresowa debata w istocie trwa cały rok. I można włączyć się do niej w każdej chwili.

 

Na pewno warto jednak zarezerwować sobie dzień na sam Kongres, by nawet jeśli nie mamy pomysłu, jak się do tej debaty włączyć, co moglibyśmy do niej sami wnieść, to zanurzyć się w tej szczególnej panującej tam atmosferze. Bo może okazać się dla nas inspiracją.

 

 


Magazyn przedsiębiorcy
relacje wideo
galeria zdjęć