Chór POLIN w Studium Teatralnym
polecamy
Usłyszałem o nich w dość niezwykłych okolicznościach. Włóczyłem się cały wieczór po Starej Pradze z grupą mężczyzn śpiewających w najróżniejszych miejscach, w tramwaju, przejściu podziemnymi domu towarowym, średniowieczne pieśni z Islandii, dawne pieśni gruzińskie i nawet jeden łaciński hymn. Z jednej strony profesjonalistami, byli aktorami. Z drugiej amatorami, przyjechali tu z różnych miast i było to też kolejne miasto, gdzie to zrobili. Było to dziwne, niezwykłe i piękne. Metą było Studium Teatralne, kolejne dziwne i niezwykłe miejsce w Warszawie. Padło tam pytanie, co by polecili? I polecili właśnie to.
Działający przy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN chór nosi jego imię (zadebiutowali podczas otwarcia muzeum) i robi równie dziwne rzeczy. Możecie też do chóru się zapisać, wkrótce będzie nabór. To kolejny ich projekt, trzeci duży, dla którego inspiracją jest muzyka przedwojennego żydowskiego Muranowa, ale usłyszymy oprócz jidysz i polskiego, także esperanto, bo patronem najnowszego ich projektu jest Zamenhoff. Trudno powiedzieć, czy wystąpią a capell, bo jak zakwalifikować beat box i body percussion? Wstęp wolny, do ostatniej osoby, która się wciśnie do wnętrza. Jeszcze tylko nie wiem, czy tam będę, bo jednocześnie odbywa się OPPA. Miejsce: dziwna kamienica, a właściwie dawna fabryka przy Dworcu Wschodnim, dziś przy wsparciu miasta opanowana od piwnic aż po dach przez artystów.
sobota 19 listopada, godzina 19.30
Studium Teatralne, ul. Lubelska 30/32
(nad Komuną Warszawa, ta sama klatka)
Wstęp wolny.
Rafał Korzeniewski