administrator
4 luty

W świecie brylantów…
akademia dobrego stylu

W ramach klubowej Akademii Dobrego Stylu odwiedziliśmy salon firmy Fozailoff w Hiltonie. Na wyprawę w świat brylantów zabrał nas jej właściciel, Yosef Fozailoff.


Ta rodzinna forma działa już od 60 lat. Najpierw tylko szlifowali diamenty, od 30 wyrabiają również biżuterię. Mają salony w Stanach Zjednoczonych, kilku krajach Europy (od paru lat też w Polsce) oraz Izraelu, skąd firma się wywodzi.

 

Ten warszawski robi wrażenie. Mieści się tuż przy wejściu do hotelu, zaraz po lewej ale tłumaczyć nie ma co. Dostrzeżemy go od razu. Wchodzi się doń wprost z hotelowego hallu, nie dzielą go odeń żadne drzwi – granicę wyznacza światło. Rzęsiście oświetlony salon (bo by docenić piękno brylantów potrzebujemy go jak najwięcej) i prawem kontrastu wręcz w porównaniu z nim pogrążony w półmroku hotelowy hall. Na nasze klubowe spotkanie zagarnęliśmy część tego hallu i sama granicę co na poniektórych zdjęciach widać i było tak, jak rzęsiste oświetlenie salonu, pewną trudnością przy ich wykonywaniu.

Diamenty wydobywa się w kilku miejscach na świecie. Różnią się właściwościami pochodzące z różnych złóż kamienie nawet i dość znacznie. Największe są te z Południowej Afryki. Bardzo czyste z Syberii. Te z Brazylii bywają czarne. Ale ci, którzy zamieniają w brylanty niepozorne diamenty (bo diament jest kamieniem niepozornym!) wcale nie odbywają egzotycznych podróży do tamtych kopalń. Kupują je od pośrednika w Londynie, syndykatu będącego na tym rynku monopolistą, na zasadach, które skłoniłyby nas do natychmiastowej wizyty na placu Powstańców ale tam na szczęście dla londyńskiego syndykatu jego jurysdykcja nie sięga. Analogia do kupowania kota w worku jest tu bardzo na miejscu, bo pojawia się nawet worek, do którego nabywcy nie wolno zajrzeć zanim za jego zawartość nie zapłaci… Dla tych, którzy się ich obróbką parają przygoda zaczyna się więc od rozwiązania tego woreczka i wysypania jego zawartości (warta milion dolarów każdy). Co tam jest? Yosef Fozailoff umie o tym opowiadać, dawkując odpowiednio napięcie. Co z tym kamieniem zrobimy, a co z tamtym. Diament zamieni się w brylant dopiero po oszlifowaniu. Szlif, najcenniejszy jest ten klasyczny (brylantowy) ale nie każdy do takiej obróbki nadaje się ze względu na kształt. Znaczenie mają też skazy. Aby się ich pozbyć można część ze skazą zeszlifować lub obłupać. Czasem opłaci się cały diament rozłupać i podzielić. Rozłupać diament, ten symbol twardości nie jest wcale trudno. Trudność polega na tym, że tu o żadnych poprawkach nie ma mowy (skleić się przecież nie da) i tak „tłuczenie kamieni” w tym jednym wypadku awansowało do grona zawodów najwyżej opłacanych. Ci, którzy się tym parają zarabiają nawet więcej (i to sporo) niż ci, którzy je potem szlifują. Ale to jednak szlifowanie pozostaje w procesie obróbki diamentów najważniejsze. Odpowiednio dobrany rodzaj szlifu dla danego kamienia, idealny kąt pomiędzy jego fasetami (czyli płaszczyznami)… Yosef Fozailoff tak jak i jego bracia przeszedł w rodzinnej firmie przez wszystkie szczeble kariery i na jednym ze zdjęć w rozdanym nam albumie widzimy go też przy szlifierce. Więc i tym się zajmował i zna z własnego doświadczenia.

Ile są warte diamenty? Podstawą wyceny są od zawsze (i to jest niezmienne) ich waga, barwa, klarowności odpowiedni szlif. 4 C, bo po angielsku każde z tych słów zaczyna się na C. Kiedyś oceniało się to (poza wagą) na oko, dziś zastąpiła to rozbudowana klasyfikacja z użyciem tajemniczych dla laika symboli. Ich wprowadzenie pozwoliło czy raczej zmieniło jedno. Można było odejść od zupełnej uznaniowości wyceny diamentu i tak się stało. Hurtowe wyceny są nawet publikowane. Sporządza je grupa Rappaporta i jak pisze w stopce każdego raportu odzwierciedlają ich opinię o nowojorskich hurtowych cenach wywoławczych. Opinia ta jest miarodajna dla dziesięciu tysięcy ich klientów czyli licząc razem z tymi, którzy zadowalają się czytaniem ich przez ramię (czyli nie płacąc autorom), w praktyce wszystkich. Dla całego rynku. I tak miast niewidzialnej ręki rynku czy państwowych regulacji mamy uważanie pana Martina Rappaporta. Jeśli chcemy być na bieżąco, to możemy subskrypcję sobie zamówić: http://www.diamonds.net

 

Warto w nie inwestować? Bo diamenty możemy nie tylko podziwiać ale i traktować jako lokatę kapitału. Można nawet nimi spekulować. Tak – brzmi najkrótsza odpowiedź. Najcenniejsze są i będą te największe, najczystsze i bez skaz. Tyle, że wcale to nie one będą najlepsza lokata, jak pokazuje doświadczenie. Jeśli o tym myślimy, to inwestować powinniśmy raczej w te ze środka skali. To już nam podpowiedział Yosef Fozailoff, opierając się na swoim doświadczeniu.

Pozostaje jeszcze wyjaśnić skąd Izrael znalazł się w gronie diamentowych potęg? Izrael wspiera u siebie przetwórstwo diamentów udzielając poprzez specjalnie powołany „diamentowy bank” kredytu na ich zakup. To kluczowy moment, bo w przypadku diamentów trzeba płacić z góry, co oznacza konieczność zamrożenia znacznej gotówki. Mamy tu więc i silną interwencję państwa, co purystom spod znaku Balcerowicza może się nie podobać ale diamentowy interes w Izraelu się kręci od lat udowadniając jej celowość i skuteczność.


To były tylko niektóre wątki. Nie zabrakło eleganckiego poczęstunku, dobrego wina (i nie tylko wina). Sympatyczny i jowialny gospodarz był wszędzie i dla wszystkich miał czas. Podziwiać też mogliśmy (i robiliśmy to przede wszystkim) diamenty już oprawione w złoto. Zwykłe i coraz modniejsze białe. Stanowiące element pierścionków, wisiorów czy kolczyków. Wypatrzyliśmy nawet pierścionek z oczkiem (niemałych rozmiarów) w kształcie serca. Akurat na zbliżające się Walentynki! Były nawet wyszywane diamentami damskie torebki! I oczywiście wysadzane nimi zegarki. Wszystko to można było nabyć tego dnia ze specjalną zniżką…


Na mapie znanych nam „niebezpiecznych” miejsc w Warszawie przybyła kolejna kropka. Niebezpiecznych, bo stanowiących poważne zagrożenie dla zawartości naszego portfela. Jeśli jednak poszukujemy jakiegoś eleganckiego drobiazgu na prezent dla naszej ukochanej lub chcemy takowy otrzymać…


I jeszcze adres strony internetowej, gdzie ich wyroby można podziwiać. A jeśli nam się nie podobają, mamy własny, naszym zdaniem lepszy pomysł, to oferują także i taką możliwość: http://www.fozailoff.com/mainPolish.html 
 
Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć