administrator
1 maja

Skorzystaliśmy z zaproszenia do Sielanki !
akademia sztuki

To było szczególne zaproszenie. Zaproszenie na spotkanie ze sztuką i jednocześnie zaproszenie do wyrwania się z miasta w długi majowy weekend. Do hotelu Sielanka nad Pilicą zaprosiliśmy razem z panią Janiną Tuorą, kuratorką wystawy Julii Mygi, której wernisaż odbyć się miał pierwszego dnia weekendu. Ale klubowiczów zapraszaliśmy tam nie tylko na piątkowy wernisaż ale i na cały pierwszy majowy weekend !


Właściwie nie ma w Warszawie dnia bez otwarcia jakiejś wystawy ale też miasta mamy (chyba wszyscy) po prostu dosyć. Dlatego zaproponowaliśmy coś innego. Można było też pozostać na weekend i tu dla członków klubu dodatkową zachętą była specjalna 50% zniżka za miejsce hotelowe ze śniadaniem i możliwością korzystania z zabiegów miejscowego SPA. Oferta skusiła i jedną z osób, które się na weekend do Sielanki wybrały, była Barbara Jończyk, prezes Europejskiego Forum Przedsiębiorczości (administratora naszego klubu). I może po prostu oddamy jej głos, by opisała swoje z pobytu tam wrażenia.
 
Dojazd wbrew pozorom wcale nie był trudny. Miłe przywitanie w recepcji i kluczyki do pokoju , który spełnia walory czterogwiazdkowego hotelu. Szybko przebieram się bo już zaczyna się wernisaż. Dużo gości, tak tych hotelowych, jak i tych którzy przyjechali specjalnie na sam wernisaż. Kelnerzy częstują lampką wina, tu do wyboru czerwone albo białe. Ja wybieram białe. Truskawkowego, którego wciąż nie mogę zapomnieć od czasu spotkania naszego klubu smakoszy wina – niestety nie było. Pani Janina Tuora, kuratorka wystawy, wita gości i opowiada o twórczości Julii Mygi. Artystki, która żadną miarą nie można nazwać początkującą, mającej już swój styl. Swoje oryginalne spojrzenie na świat. To widać na jej obrazach. Szkoda, że samej autorki obrazów nie ma, nie mogła uczestniczyć w wernisażu swojej wystawy z powodów rodzinnych ale obecni są jej najbliżsi: mąż, córka i syn. Po części oficjalnej pora jeszcze na koktail i rozmowy w kuluarach. Po nim część gości wraca już do Warszawy, a reszta zostaje na weekend. My tego wieczora odwiedzamy jeszcze należący do Sielanki camping. Właśnie otwierają sezon! Jest zapełniony, pierwszy majowy weekend kusi (skusił nie tylko nas). Wieczorem są tam występy muzyczne na żywo, można kupić grilowane potrawy, zjeść pyszną grochówkę albo żurek. Z piwa (do grilla rzecz nieodzowna) do wyboru warka albo żywiec. Wybieram produkt regionalny, do Warki stąd dwa kroki. A po powrocie jeszcze  spotkanie w gronie gości hotelowych, w kawiarence, przy muzyce. I tańce do późna w nocy. A rano pyszne śniadanie. Stół szwedzki, można jeść do woli. I czas na spacer. Także i pod tym względem Sielanka nie zawodzi. Wokół piękne lasy. Stadnina koni. Ci, którzy wolą konie mogą je wybrać. Ja wolę jednak spacer. Obiad i po nim znowu spacer, a wieczorem SPA (sauna, specjalne prysznice i jacuzzi). Niedziela rano śniadanie, pakowanie i ostatni już spacer. Nie bardzo chce się wyjeżdżać ale cóż... Pora wracać do miasta i do pracy.  I tak przybyło nam jeszcze jedno miejsce, które możemy polecić na weekendowy wyjazd ale i na trochę dłuższy, parodniowy pobyt.
 
Więcej o Sielance i jej atrakcjach dowiemy się stronie internetowej:

http://www.sielanka.pl   
 

 

 

 

Magazyn przedsiębiorcy