XII Kongres Obywatelski
Partnerska i wspólna Polska
szacunek – uczciwość - współpraca
Co roku, od ponad dziesięciu już lat, do Warszawy przyjeżdżają z całej Polski ludzie, chcący wziąć udział w wielkiej debacie o Polsce i zbierają się w auli Politechniki Warszawskiej (tylko raz kongres odbył się gdzie indziej). Wszyscy robią to pro publico bono, nie ma lepszych i gorszych uczestników. Wszyscy mogą włączyć się do dyskusji. Tradycyjnie też kongres odbywa się ponad politycznymi podziałami, co podczas tegorocznego kongresu może być szczególnie ważne. To, że odbywa się on ponad politycznymi podziałami widać w doborze mówców, ale jeszcze lepiej widać w auli i podczas poszczególnych kongresowych sesji. Do tego zresztą nawiązuje hasło, pod którym odbywa się tegoroczny kongres.
To hasło mnie jednak, jeśli porównać je do poprzednich, musi niepokoić. To, co głosi, na kongresie jest oczywistością. Tu można rozmawiać, a nawet spierać się i to ostro, bez obrażania się nawzajem. Ale gdzie indziej to już nie zawsze wychodzi, a właściwie po prostu nie wychodzi. Mamy więc poważny problem, temperatura, skądinąd naturalnego politycznego sporu podniosła się za wysoko i jest to problem. Ta gorączka jest już niebezpieczna. I o tym trzeba porozmawiać, zaczynając od oczywistego, ale czy aby dla wszystkich stwierdzenia, że Polska jest wspólna. Nie wasza, nie nasza, ale wspólna. Tu muszę się wytłumaczyć, ale jak myślimy my, to najczęściej wcale nie myślimy, że chodzi o nas wszystkich, ale tę część, z którą się w tym sporze identyfikujemy. Sam się też na tym łapię, a jeśli kogoś ten problem nie dotyczy, to powinien się cieszyć. Choć chyba takich jest już naprawdę niewielu.
Ale jak na razie na kongresie to się rok w rok udaje. Choć spirytus movens kongresu, Jana Szomburga, do którego będzie należało pierwsze i ostanie słowo, kojarzy się raczej z III niż IV RP (choć pewnie obraziłby się na takie szufladkowanie), to także zwolennicy tej drugiej jego zaproszenia do udział€ w kongresie nie odrzucają. Generalnie jednak w tym roku politycy reprezentowani będą raczej skromnie. Jakiegoś generalnego odcięcia się od świata polityków nie ma, kończy się to jednak w tym roku na podsekretarzu stanu, dość symboliczny jest udział w jednej z kongresowych debat pierwszej damy, która weźmie udział w debacie poświęconej edukacji, pewnie jednej z najgorętszych. Postawiono na autorytety, te spoza świata polityki. Co nie znaczy, że ich na poprzednich kongresach brakowało, tym razem po prostu będzie mniej polityki lub ściślej, mniej polityków.
Kongres rozpocznie się debatą o idei partnerskiej (i wspólnej) Polski w auli Politechniki. Potem zaplanowano osiem lub dziewięć (zależy jak liczyć) równoległych sesji. Oprócz wspomnianej debaty o edukacji, odbędą się debaty o opartym na partnerstwie rozwoju lokalnym, bardzo na czasie, bo za rok odbędą się wybory samorządowe, które ktoś wygra, a ktoś przegra. Aby nie skończyło się to na tym, że zwycięzca bierze wszystko. Padnie też pytanie o to, dla kogo i jakie państwo, może tu nawet najważniejsze, choć zarazem najogólniejsze. Także w kontekście, nie zawsze przecież dobrych naszych doświadczeń w historii. Pytanie o drugą transformację polskiej gospodarki, bo świat nie stoi w miejscu i trzeba go zawsze gonić, wyzwaniem jest choćby automatyzacja i robotyzacja, tu jesteśmy wciąż na początku drogi, która przeorze także nasze codzienne życie. I pytanie o wpływ rewolucji cyfrowej właśnie na nie, tu nawet nie musimy rozmawiać o przyszłości, bo to się właśnie dzieje. I ma często niepokojąca twarz. O wizję Polski w sto lat po uzyskaniu niepodległości (ta rocznica czeka nas w przyszłym roku) zapytamy także młodych. Zawsze obecnych na kongresie i zawsze obecnych, takie mam wrażenie, nie dość licznie. Bo być może oni mogliby na tym skorzystać najwięcej. I nawzajem, jeśli idzie o starsze pokolenia, bo to działa w obie strony. Ten nie wiadomo, czy dziewiąta sesja, czy może trzeba opisać to inaczej, to pokaz filmu Fishera Stevensa „Czy czeka nas koniec” i dyskusja o nim.
A na zakończenie (po lunchu), próba podsumowania oraz zamykająca kongres sesja z udziałem między innymi reżysera Krzysztofa Zanussiego i dyrektora Narodowego Centrum Kultury Rafała Wiśniewskiego.
Przyjść, posłuchać, zabrać głos, jeśli uznamy, że warto. Lub zadać pytanie, jeśli uznamy, że jest ono potrzebne.
więcej: www.kongresobywatelski.pl
sobota 28 października, godzina 11.00 – 17.00
Politechnika Warszawska,
główny gmach przy placu Politechniki 1
Udział w kongresie jest bezpłatny, wymagana jest jednak wcześniejsza rejestracja online.