administrator
31 lipca

MaskaFashionNight: moda dla kulturystek ?
akademia dobrego stylu

Po raz kolejny skorzystaliśmy z zaproszenia na MaskaFashionNight, cykliczną imprezę w Masce, nad którą jako klub objęliśmy patronat. Tym razem swoją kolekcję miała zaprezentować Ewa Godun, projektantka już doświadczona i z pewnym dorobkiem. A główną atrakcją miały być stroje dla kulturystek.


I od tej głównej atrakcji zacznijmy. Stroje zaprezentowały na sobie mistrzyni fitness sylwetkowego Anna Radziwoniuk (obecna, dwukrotna mistrzyni Polski, zeszłoroczna zdobywczyni pucharu świata) i jej nieco mniej utytułowana koleżanka kulturystka, której nazwiska nie zapamiętaliśmy. Różnicę między kulturystyką a fitness najlepiej wychwycić na zdjęciach, wtedy wszystko staje się od razu oczywiste. A dodatek sylwetkowy oznacza tyle, że obywa się tu bez pokazu zestawu ćwiczeń czyli wszystko wygląda tu podobnie dość jak na pokazie kulturystek. Co do strojów, to spotkało nas spore rozczarowanie, bo stroje okazały się tym, co zwykle określa się mianem kostiumów kąpielowych, a w tym wypadku chodziło raczej o strój na pokazy. A po? Chodzą w szlafrokach? Skojarzenia bynajmniej nie podsunęła nam wyobraźnia, obie sportsmenki wyszły na pokaz jak bokserzy na ring, w szlafrokach, do tego w towarzystwie kulturystów i to wejście zrobiło wrażenie. Na tym pokaz się nie skończył, były jeszcze dwie kolekcje, jedna zatytułowana nie wiedzieć czemu „Gniew Niebios” i obejmująca kolekcję zgrabnych sukienek letnich o trzeba przyznać wysmakowanym kroju i długości nad kolano. I druga, „Jutro bal”, kolekcja sukien wieczorowych, w przypadku której nie było przynajmniej wątpliwości, że takimi są, a długości potrafiły sięgać nawet do kostek. Jeśli by jednak któraś z tych pań, które postanowiły zadbać o sylwetkę na siłowni, spróbowała jakąś z tych kreacji założyć, to wszystko popękałoby w szwach. Lub gdyby je poszerzyć, wyszłoby to arcykarykaturalnie. Przyznać musimy, że jesteśmy pokazami mody coraz bardziej zdegustowani, zmęczeni i po prostu znudzeni. Moda dla tyczek czyli wysokich, zgrabnych mało co nas interesuje, a co najwyżej stresuje. Nie gustujemy do tego w tych wysokich zgrabnych (czytaj anorektyczkach, by rzecz nazwać po imieniu). No i brakuje nam mody dla panów, a ich też w coś ubrać wypada, problem robi się poważny zwłaszcza latem. Na koniec były oczywiście zwyczajowe brawa, dla projektantki my też klaskaliśmy ale raczej przez grzeczność, bo oczekiwaliśmy jednak na więcej. Coś więcej. Nie zapomniano o welcome drinku, był też poczęstunek. I loteria wizytówkowa. A  potem rozebrano długi podest, na którym występowały modelki, można już było wyjść na parkiet i zatańczyć.


Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć