administrator
17 lipca

ONKO-OLIMPIADA 2010
patronat

Wzięliśmy udział w otwarciu tych niezwykłych igrzysk i kibicowaliśmy biorącym udział w zmaganiach sportowych dzieciom. Znaleźliśmy się tam jako oficjalny patron tego wydarzenia, w gronie doborowym, bo patronat objęli także Polski Komitet Olimpijski, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, arcybiskup warszawski Kazimierz Nycz i rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Objęli, gdyż chodzi o imprezę naprawdę wyjątkową.




W sportowej rywalizacji wzięły udział dzieci, które przebyły chorobę nowotworową. One już stoczyły poważną, o wiele nawet poważniejszą walkę – walkę o  zdrowie. Tam mierzyły się w walce z chorobą w towarzystwie lekarzy – tu wystąpiły już same i zmierzyły się z innymi dziećmi, które też przez to przeszły i przekonały się, że z chorobą można wygrać. W pełni wygrać. A to, że na chwilę będą mogły wyrwać się z rąk bardzo troskliwych opiekunów i przy okazji przekonać ich, że mogą... Mogą biegać, skakać, pływać – to też było ważne. Bardzo ważne. Oczywiście nic tu nie działo wbrew lekarzom. Oni dyskretnie nad tym czuwali… i byli bardzo zadowoleni, widząc dzieci, które nie tylko wracają do zdrowia ale jednocześnie wraca im chęć do życia. Mówił o tym na poprzedzającym rozpoczęcie igrzysk briefingu prasowym onkolog, prof. Wojciech Woźniak. To odpowiedź dla tych, którzy skłonni byliby wątpić, czy jest to najlepszy pomysł. Czy dzieci, które przeszły tak poważną chorobę, mogą podejmować tak duży wysiłek fizyczny, jaki wiąże się z uprawianiem  sportu. Odpowiedź brzmi bowiem tak. A tego, że jest to rzeczywiście trafiona idea dowiodły dwie poprzednie Onko-Olimpiady. Od początku jest to impreza międzynarodowa, w tym roku do tego grona dołączyli Litwini, a ambasador Litwy Egidijus Meilūnas podczas prasowego briefingu opowiedział, jak ta idea dotarła do jego kraju. Obok dzieci z Polski „reprezentujących” już kilkanaście ośrodków onkologicznych z całego kraju i dzieci z Litwy, w zawodach wzięły też udział dzieci  z Ukrainy, Słowacji, Węgier, Austrii, Czech, Turcji i Rumunii. I to tez jest miarą sukcesu organizatorów, bo pokazuje, że ich idea „chwyciła” nie tylko w Polsce.

Organizatorem Onko-Olimpiad (ta, jak wspomnieliśmy, jest już trzecią) jest Fundacja Spełnionych Marzeń powstała z inicjatywy Małgorzaty i Tomasza Osuchów i do dziś nią kierujących. Impulsem była ich osobista tragedia, śmierć syna, który po wieloletniej walce uległ chorobie. Postanowili wspomóc walczących z tą chorobą lekarzy w bardzo nietypowy sposób: wywołując uśmiech na twarzach dzieci. Przywracając im chęć do życia. Onko-Olimpiada to tylko jeden z ich pomysłów, jak to zrobić. I czy nazwa fundacji naprawdę tu nie pasuje? Dodać może warto, że fundacje staramy się wspierać nie tylko przy okazji organizacji onko-olimpiad ale i w innych jej działaniach. I współpracujemy nie pierwszy raz.  

Tegoroczne igrzyska (onko-olimpiady odbywają się co dwa lata) zorganizowano tak, jak i poprzednie na obiektach Akademii Wychowania Fizycznego na warszawskich Bielanach, co ma tę zaletę, że wszystko odbywa się w jednym miejscu. Dzieci, o ile mają tylko ochotę, mogą uczestniczyć dzięki temu w bardzo różnych konkurencjach.

Ceremonia otwarcia igrzysk wyglądała zaś dokładnie tak, jak podczas „normalnych” igrzysk. Był przemarsz drużyn wokół stadionu z ich prezentacją. Potem zapalenie olimpijskiego znicza, olimpijska przysięga i wciągnięcie na maszt olimpijskiej flagi. A zespół  Tomka Lubera VOLVER wykonał hymn Onko-Olimpiady: „O siebie walcz...”. To specjalna, przez nich przygotowana  wersja ich przeboju „Chcę…”.

Po tym muzycznym przerywniku rozpoczęła się sportowa rywalizacja. Były biegi, pchnięcie kulą, skok w dal. I ping-pong. Szczególną jednak popularnością cieszyły się zawody na basenie pływackim, co dziwić nie mogło, bo dzień był wyjątkowo skwarny ale wbrew żywionym obawom nie wpłynęło to na nastroje i nie osłabiło woli walki młodych zawodników. Dla zwycięzców były zaś prawdziwe olimpijskie medale. Aby było sprawiedliwie, rywalizacja odbywała się podziałem na kategorie, startowały przecież dzieci, z których najmłodsze miały po siedem, a najstarsze po osiemnaście lat.

Wśród tych, którzy kibicowali dzieciom podczas zawodów były też gwiazdy, które przybyły tu specjalnie, aby wesprzeć swoją obecnością tę inicjatywę. Pojawili się między innymi Olga Borys, Anna Korcz, Matylda Damięcka, Kuba Wesołowski i Anna Samusionek (a wymieniamy tylko niektóre). I gwiazdy sportu. Była też telewizja i jeśli oglądaliście ją tego dnia, to krótsze lub dłuższe relacje może z tego wydarzenia z pewnością widzieliście. Migawki ze stadionu i basenu, wywiady, w których tłumaczono sens organizacji Onko-Olimpiady i dlaczego należy tę ideę wesprzeć.

Dla nas obecność na Onko-Olimpiadzie też była przeżyciem. Widzieliśmy uśmiechy na twarzach dzieci, ich chwile triumfu – a o to przecież chodziło. Wśród tych, którzy te emocje tam, na miejscu przeżywali była też, wśród innych, reprezentująca nasz klub prezes Basia Jończyk.

A na koniec, ale już tylko z udziałem dzieci była… dyskoteka. Nie potrafią nasi (i nie tylko nasi) lekarze robić cudów? Bo choroba nowotworowa jest chorobą ciężką ale nie oznaczającą wyroku śmierci. To ważne, byśmy o tym wiedzieli. Ważne, bo wiedząc to, łatwiej jest z nią walczyć. I to jest kolejne ważne (bardzo ważne) przesłanie Onko-Olimpiady.

Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć