8 kwietnia
Wyzwania Unii Europejskiej w XXI wieku -
podsumowanie debaty publicznej ws. przeglądu budżetu UE
Debata, na którą zostaliśmy zaproszeni przez jej organizatora, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, była już ostatnią z cyklu. Tego dnia Rada Ministrów przyjęła stanowisko, będące odpowiedzią polskiego rządu na pytania, jakie w tej debacie postawiono. Ściśle rzecz biorąc debata trwać będzie jeszcze parę dni i każdy, kto czuje, że chciałby zabrać w niej głos może to jeszcze zrobić wysyłając do 15 kwietnia na adres: budget-review@ec.europa.eu
Ta debata publiczna to pierwsza część przeglądu, której podsumowaniem będzie majowa konferencja w Brukseli. Drugą częścią będą negocjacje, na których rezultat przyjdzie nam poczekać jeszcze parę lat. Przegląd budżetu – i od tego być może należało zacząć – nie służy ustaleniu, ile które państwo ma doń wpłacić i ile oraz na jakie cele zeń otrzyma. Chodzi o ustalenie według jakich zasad to ma się odbywać. O to, by takiego przeglądu dokonać występowały przede wszystkim państwa, które uważają, że więcej do tego budżetu wkładają niż zeń otrzymują. I z tamtej strony płyną sugestie, by ograniczyć jego wielkość. Ale jak to pogodzić z celami, które stawia sobie Unia i których wcale nie ubywa wraz z postępująca integracją? Jest na to sposób i właściwie nie jest on nowy – stawiając nowe cele kosztami można przecież ich realizacji obciążać budżety krajowe. By każdy płacił za siebie. Tylko czy jest to sprawiedliwe? To samo euro nie jest tym samym euro dla kraju bogatego i tego biedniejszego. A przede wszystkim, w ten sposób te cele mogą być w ogóle niezrealizowane, bo biedniejsze kraje Unii mogą temu po prostu nie podołać. Polska opowiada się tu zdecydowanie za zasadą solidarności państw Unii. Jest to podejście egoistyczne? Polska jest istotnie największym dziś beneficjentem europejskiego budżetu ale zarazem Polska konsekwentnie popiera proces rozszerzania Unii, godząc się z tym, że konkurentów do tych środków będzie jej przybywać. Przegląd budżetu to też debata o sposobie obliczania wpłat, jakie poszczególne kraje Unii wnoszą do budżetu. Dziś bowiem większość jej budżetu nie jest oparta na dochodach własnych a wpłatach związanych bądź dających się powiązać z budżetami krajowymi. Cały ten system zatracił przez masę ulg i ulg od ulg wszelką czytelność, co dodatkowo utrudnia debatę, bo pewne elementy z nią związane po prostu trudno wytłumaczyć. Próbą wybrnięcia z tej sytuacji była na przykład propozycja wspólnego europejskiego podatku ale z niemrawo toczącej się debaty (ta w Polsce jest jedną z najżywszych jak zapewniali zagraniczni goście) wynika, że jego wprowadzenie jest bardzo mało prawdopodobne. Z nieoficjalnych jeszcze rekomendacji jakie przedstawił ambasador Słowenii, na której prezydencję przypadnie konferencja w Brukseli, gdzie zostaną one zaprezentowane, wynikało, że nie należy w ogóle spodziewać się tu zasadniczych zmian. Dyskusja objęła też inne sprawy. Mowa była oczywiście o celach, w tym dużo o polityce klimatycznej, która nie jest już modą, tym, o czym się mówi ale jednym z zasadniczych celów jakie dziś sobie Unia stawia i wyzwań także jeśli o konieczność zaangażowania w to naprawdę wielkich środków. I o polityce rolnej, która zrazu gdzieś umknęła ale szybko przywrócono jej należne miejsce, bo ilekroć mowa o europejskim budżecie, to nie mówić o niej nie da. Zbyt istotna jego część stanowi. Tu znów wielkich zmian, przynajmniej szybkich, nie należy się spodziewać.
Poczekajmy jednak z ocenami na całościowe rezultaty tej debaty. Znane będą bowiem już niedługo. Może jednak zmiany będą głębsze? Tylko w która stronę? Idzie zaledwie o 1/20 środków jakie są przeznaczane w Europie na cele publiczne. Niewiele? Jednak wiele. Stanowią one o tym, co wykracza poza rolę Unii Europejskiej jako wspólnego rynku. Pozwala jej być gospodarczym i nie tylko gospodarczym podmiotem w polityce światowej.
Debata odbyła się w znanej wszystkim jeśli nie z osobistej bytności, to przynajmniej z telewizyjnych relacji sali notowań Giełdy. Może nie należy przesadzać z określeniami typu symboliczny, nieprzypadkowy. Ta debata mogła się oczywiście odbyć gdzieś indziej ale na pewno ten wybór nadał jej pewien klimat. Za plecami siedzących na podium panelistów wisiała znana z telewizyjnych relacji świetlna tablica pokazująca aktualne giełdowe notowania. W pewnym momencie na niewielkie podium nad którym wisi dzwon wdarł się młody człowiek by pociągnąć energicznie za wiszący pod nim sznur. Ledwie rozległ się dźwięk dzwonu – zniknął. Giełda nie przerwała swego funkcjonowania nawet na chwilę i dotyczyło to nawet czynności o czysto symbolicznym znaczeniu. Na świetlej tablicy za plecami siedzących na podwyższeniu panelistów co i raz zmieniały się pokazywane informacje. Wciąż jednak przeważał oznaczający spadki kolor czerwony. Na giełdzie trwa bessa.
W debacie w roli panelistów wzięli udział tak krajowi, jak iż zagraniczni specjaliści. Byli oczywiście przedstawiciele rządu. Konferencję otwierali minister Urzędu Komitetu Integracji Europejskiego Mikołaj Dowgielewicz i prezes Giełdy Ludwik Sobolewski. Wśród panelistów wystąpił podsekretarz stanu w tym urzędzie Piotr Serafin iż. Panele prowadzili dr Jarosław Pietras i znany dziennikarz Krzysztof Bobiński. Nie zabrakło znanych nazwisk i na widowni.
Dobrym i utrwalonym już na wielu konferencjach zwyczajem zaproszono jej uczestników na lunch w hallu budynku, co pozwoliło kontynuację dyskusji już bez obowiązujących na konferencyjnej sali rygorów czasu i ścisłego trzymania się tematu.
Poczekajmy jednak z ocenami na całościowe rezultaty tej debaty. Znane będą bowiem już niedługo. Może jednak zmiany będą głębsze? Tylko w która stronę? Idzie zaledwie o 1/20 środków jakie są przeznaczane w Europie na cele publiczne. Niewiele? Jednak wiele. Stanowią one o tym, co wykracza poza rolę Unii Europejskiej jako wspólnego rynku. Pozwala jej być gospodarczym i nie tylko gospodarczym podmiotem w polityce światowej.
Debata odbyła się w znanej wszystkim jeśli nie z osobistej bytności, to przynajmniej z telewizyjnych relacji sali notowań Giełdy. Może nie należy przesadzać z określeniami typu symboliczny, nieprzypadkowy. Ta debata mogła się oczywiście odbyć gdzieś indziej ale na pewno ten wybór nadał jej pewien klimat. Za plecami siedzących na podium panelistów wisiała znana z telewizyjnych relacji świetlna tablica pokazująca aktualne giełdowe notowania. W pewnym momencie na niewielkie podium nad którym wisi dzwon wdarł się młody człowiek by pociągnąć energicznie za wiszący pod nim sznur. Ledwie rozległ się dźwięk dzwonu – zniknął. Giełda nie przerwała swego funkcjonowania nawet na chwilę i dotyczyło to nawet czynności o czysto symbolicznym znaczeniu. Na świetlej tablicy za plecami siedzących na podwyższeniu panelistów co i raz zmieniały się pokazywane informacje. Wciąż jednak przeważał oznaczający spadki kolor czerwony. Na giełdzie trwa bessa.
W debacie w roli panelistów wzięli udział tak krajowi, jak iż zagraniczni specjaliści. Byli oczywiście przedstawiciele rządu. Konferencję otwierali minister Urzędu Komitetu Integracji Europejskiego Mikołaj Dowgielewicz i prezes Giełdy Ludwik Sobolewski. Wśród panelistów wystąpił podsekretarz stanu w tym urzędzie Piotr Serafin iż. Panele prowadzili dr Jarosław Pietras i znany dziennikarz Krzysztof Bobiński. Nie zabrakło znanych nazwisk i na widowni.
Dobrym i utrwalonym już na wielu konferencjach zwyczajem zaproszono jej uczestników na lunch w hallu budynku, co pozwoliło kontynuację dyskusji już bez obowiązujących na konferencyjnej sali rygorów czasu i ścisłego trzymania się tematu.
Debata poświecona przeglądowi budżetu i jej rezultaty są relacjonowana na stronie internetowej, do zajrzenia na którą zachęcamy: http://ec.europa.eu/budget/reform/index_en.htm