administrator
13 czewca

Wędkarskie zawody aktorów w Białobrzegach
patronat

Do malowniczo położonych Białobrzegów zjechali znani aktorzy ale też dziennikarze i muzycy, o dobrze nam znanych z ekranu telewizora twarzach, by oddać się wędkowaniu, pasji wcale nie tak wśród nich jak się okazuje rzadkiej. Okazją były XIV już Zawody Wędkarskie Aktorów im. Mariana Łącza. Znanego aktora, ojca również znakomitej aktorki Laury Łącz, która jest zarazem ich organizatorką i która nas do objęcia ich naszym klubowym patronatem i wizyty w Białobrzegach zaprosiła. Basia Jończyk, nasza prezes w tym roku wystąpiła na zawodach w roli gościa i obserwatora. A czy "połknęła haczyk pasji wędkowania" ? Zobaczymy za rok.


Zawody odbyły się nad miejskim jeziorem utworzonym w miejscu starorzecza Pilicy, w którego zakolu położone są Białobrzegi. Jego brzegi zostały zagospodarowane, wzdłuż wybudowano bulwar, można też tędy dojść do położonej już nad samą Pilicą miejskiej plaży. I to właśnie przy tym bulwarze rozmieszczono stanowiska dla wędkarzy. By było sprawiedliwie, stanowiska jak podczas prawdziwych zawodów losowano. Każde stanowisko opatrzono tabliczką, co tylko z pozoru było niepotrzebne, bo z nieba lał się żar i niejedna twarz skutecznie ukryta była pod rondem kapelusza, a skupiony wzrok podążał za żyłką spławika. By zagadnąć trzeba było chwilę odczekać, aż się od niej oderwał, a najlepiej na moment poderwania wędki, co wcale często się zdarzało (no, może nie wszystkim). Można też było się zapytać, jak idzie ale na tym etapie trudno było ocenić, kto prowadzi, bo złowione ryby trafiały zaraz do zanurzonej pod powierzchnią wody siatki. Co może być bowiem zaskoczeniem dla nie wędkarzy, wszystkie złowione podczas zawodów ryby trafią nie na patelnię, a wprost do wody. Takie są zasady. Na zdjęciach widać moment skupienia. Wyrazy triumfu, zawodu – to wszystko będzie potem, podczas ważenia złowionych ryb. Ale to za chwilę, a dokładniej za parę godzin. Atmosfera jest leniwa ale przyjemna. Chodzimy wzdłuż, jest Marian Opania, Olaf Lubaszenko, Maciej Damięcki. I Emilian Kamiński (z córką Natalią). Nie można przeoczyć Kazimierza Kaczora. I satyryka Krzysztofa Daukszewicza. Janowi Jandze-Tomaszewskiemu towarzyszy pies, czujnie sprawdzający co udało się złowić jego właścicielowi i zapewne liczący, że coś z tego trafi i do jego miski (będzie zawiedziony). Pomagający dobrać odpowiednią przynętę Edmund Gutkiewicz występuje tu zaś w nieco innej roli. Czterokrotny mistrz Polski w wędkarstwie spławikowym (a to wcale nie wszystkie jego tytuły) nie dałby tu nikomu szansy i oczywiście nie startuje. Udało mu się jednak pogodzić biznes z pasją i jako właściciel produkującej akcesoria wędkarskie firmy Gut-Mix jest jednym ze współorganizatorów zawodów. Można, a nawet trzeba napić się jeszcze gratisowo nam serwowanego piwa czy posmakować dzięki jednemu ze sponsorów czegoś z grilla. Lub zajrzeć do namiotu dla VIP-ów, gdzie jesteśmy razem z klubowiczami zaproszeni jako patron i sponsor zawodów. W tej akurat chwili jest tu raczej jeszcze pusto ale wkrótce się zapełni. Najbardziej emocjonujący moment zbliża się jednak, w końcu okaże się kto ile złowił i kto otrzyma nagrodę. I nadchodzi.

 

Jury z wagą i miarką przystępuje do dzieła. Ryby z siatki trafiają do kubełka i są ważone. Połów jeśli idzie o ilość ryb jak się okazuje w niektórych przypadkach całkiem duży ale tu liczy się waga. Tu już trzeba przyznać nie wypada to imponująco. Miarka służy do tego aby sprawdzić, kto złowił największą i… najmniejsza rybę. Organizatorzy i o tym pomyśleli, za najmniejszą też będzie nagroda (i oczywiście za największą). Okazuje się, że ktoś złowił tylko raka (na zdjęciu) ale choć mówi się, że na bezrybiu i rak ryba, to jury nie bierze tego pod uwagę. Regulamin tego bowiem nie przewidział ale jest za to nagroda za najmniejszy połów. Chwila satysfakcji i delikatnego zawstydzenia, bo przecież nie liczy się tylko wynik ale i udział. Więc właściwie nie ma się czego wstydzić, ma się lub nie ma szczęśliwego dnia. Także na rybach.

 

Teraz czas dla jury, wyniki spisane i trzeba wyłonić zwycięzców. Okazuje się, że nagrody są dla wszystkich, ale liczy się tu też oczywiście zajęte miejsce. Wśród nagród ufundowanych przez sponsorów najcenniejsze są te od alergia.med.pl, zarazem, dodajmy, głównego sponsora zawodów. To pierwszy w Polsce sklep internetowy wyspecjalizowany w produktach antyalergicznych o wyjątkowo bogatej ofercie. Są wśród sponsorów i fundatorów nagród nasz klubowicz, firma Natalia Gold Józefa Czerniejewskiego, lider w branży jubilerskiej. Oraz znany producent słodyczy, firma DELIC-POL S.A. Zwracają uwagę tworzące efektowne pióropusze spławiki od firmy Gut-Mix. Ale tych nagród jest bardzo, bardzo dużo. Widać to na zdjęciach. Czujemy się zobowiązani aby wymienić ich fundatorów i zarazem sponsorów zawodów: znaną w wędkarski światku firmę DRAGON, klinikę chirurgii plastycznej La Perla, producenta ręcznie wyrabianych kosmetyków Organique, klinikę dentystyczną VILLA NOVA, Willeroy&BochDAX Cosmetics, TTW OPEX, pracownię szkła ozdobnego KOGATA, producenta wody mineralnej Nałęczowianka,  i spółkę WYBOROWA S.A.

 

Zanim jednak zostaną wręczone, najpierw nagrodzona zostanie Laura Łącz. Medalem dla zasłużonej dla miasta i gminy Białobrzegów odznaczy ja ich burmistrz, Wiesław Banachowicz. Pozostałe nagrody, te dla zwycięzców w wędkarskiej rywalizacji, wręczać będą już wspólnie. Te najważniejsze to Puchar Burmistrza Białobrzegów dla zwycięzcy, którym okazał się aktor Olin Gutowski (połów 740 gram, ważono bardzo dokładnie). Drugie miejsce przypadło Krzysztofowi Banaszykowi (695 gram) ale otrzymał on także nagrodę za największą złowioną rybę (aż… 26 cm). A trzecie miejsce przypadło kobiecie (bo one też wędkują), scenografowi Annie Brodnickiej. Była także (to już wiemy) nagroda za najmniejszą rybę, otrzymała ją aktorka Sylwia Borys. Naszym zdaniem powinna dostać też nagrodę za promienny uśmiech. A nagrodę w gombrowiczowskiej kategorii miny, jeśli by była przyznawana, otrzymać powinien Maciej Damięcki (za co dokładnie, to też widać na zdjęciu). Coś byśmy jednak przeoczyli, a to ważne. Nagroda Fair Play dla wspomnianego tu już Edmunda Gutkiewicza za pomoc dla uczestników zawodów, w tym służenie im radą. A potem jeszcze do spróbowania pyszne miejscowe lody od Gruszczyńskiego. Piwo. Grill... Czas na rozmowy i wspólne zdjęcia. Bawiliśmy się w Białobrzegach bardzo dobrze, my, klubowicze i nie wątpimy, że też i uczestnicy zawodów, aktorzy, muzycy i dziennikarze. Białobrzegi, dodajmy, już po raz drugi (po raz pierwszy były w zeszłym roku) są gospodarzami zawodów i należy się spodziewać, że za rok będą po raz trzeci, bo była to naprawdę udana impreza.

 

I wypada jeszcze zamieścić listę obecności, całą, bo wymieniliśmy jak dotąd tylko niektórych z tych, którzy wzięli udział w zawodach. Oto i ona (kolejność alfabetyczna): Krzysztof Banaszyk, Olga Borys, Anna Brodnicka, Robert Czebotar, Maciej Damięcki, Krzysztof Daukszewicz, Sławomir Głazek, Wincenty Grabarczyk i jego syn Andrzej, Olin Gutowski, Kazimierz Kaczor, Emilian Kamiński, Tomasz Kozłowicz, Jacek Król, Olaf Lubaszenko, Laura Łącz, Andrzej Niemirski z żoną, Marian Opania, Wojciech Paszkowski, Tomasz Stockinger, Jan Janga-Tomaszewski, Andrzej Turski, Rober Wabich, Magda Wójcik i Sylwia Wysocka.

 

 




Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć