administrator
8 - 10 września

Targi China Expo Poland 2011
klub partnerem targów

Ten obrazek nas zaszokował. Zazwyczaj towarzyszące targom konferencje nie gromadzą zbyt wielu uczestników, są tylko dodatkiem od ich programu. Tak było zresztą i tym razem, jednak połączone sale konferencyjne na Marsa nie zdołały pomieścić wszystkich. Ludzie stali pod ścianami. Młodzi, starzy. Pod krawatami i bez. Trzeba było wszystko powtórzyć jeszcze raz następnego dnia, dal tych, dla których nie starczyło miejsca nawet pod ścianami. Drugi szok przeżyliśmy, gdy poproszono o podniesienie ręki tych, którzy byli w Chinach. Mniej więcej co trzecia ręka poszła w górę. Temat konferencji brzmiał jak handlować z Chinami.


Choć może nie powinno nas to wcale dziwić, bo jak ważnym partnerem gospodarczym dla Polski są Chiny, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Targi, w których wzięliśmy udział jajko jeden z partnerów, zorganizowane zostały wspólnie przez biuro podróży China Town Travel, MT Polska, zarządcę hal targowych przy Marsa, we współpracy z Krajową Izbą Gospodarczą, Polską Agencją Informacji i Inwestycji Zagranicznych oraz uznaną chińską organizacją biznesową China International Center for Economic and Technical Exchanges (CICETE). Honorowym patronatem objęli je ze strony chińskiej ambasada, a z polskiej wicepremier (i minister gospodarki) Waldemar Pawlak oraz minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Jego obecność jako patrona targów ma wręcz symboliczny wymiar, bo dość powszechnie obawiano się, że konsekwencją sporu o budowę autostrady A2, w który minister zaangażowany był osobiście, może być ochłodzenie stosunków gospodarczych. Tak się jednak na szczęście nie stało. A ten patronat (strona chińska mogą się nań nie zgodzić) dowodzi, że spór w pojedynczej sprawie nie miał wpływu na całokształt naszych stosunków gospodarczych. 

 

Otwarcie targów odbyło się w obecności nieczęsto spotykanego w tej liczbie grona oficjeli z obu krajów i licznych gości. By nikogo nie urazić a zarazem nie zamienić tego krótkiego przecież opisu w wyliczankę i zaryzykować jeszcze, że kogoś , ograniczymy się do jednego nazwiska, ambasadora Sun Yuxi, który na jej zakończenie wziął osobiście udział w symbolicznym przecięciu wstęgi. Potem rozległ się Wielki chiński bęben, a na scenę wyskoczył kolorowy chiński smok. Targom towarzyszyła bowiem też część artystyczna. Świetnie wypadła chińska śpiewaczka z Malezji w ludowym chińskim repertuarze, brzmiącym w naszych uszach nieco popowo ale nie jest to wcale zarzut. Najważniejszym wydarzeniem był tu jednak koncert Forbidden City Chamber Orchestra, orkiestry kameralnej z Zakazanego Miasta. Odbył się on już poza terenem targów, w mieszczącym się przy lotnisku hotelu Gromada ale niestety nie udało nam się tam dotrzeć. Żałujemy, bo to jeden z najlepszych chińskich zespołów i kolejna okazja może prędko się nie powtórzyć. Był jeszcze pokaz parzenia herbaty i pokaz chińskiej kuchni. Wieprzowina w paskach o smaku ryby. Pewnie, gdyby cos takiego zaproponowano nam w restauracji, to poprosilibyśmy jednak o coś innego. I popełnilibyśmy duży błąd, bo to popisowe danie kuchni syczuańskiej. Naprawdę świetne, o czym mogliśmy się przekonać. Najważniejsze jednak było to, co działo się na stosikach, które dość szczelnie wypełniły przestrzeń olbrzymiej, przypominające hangar lotniczy hali przy Marsa. Znaleźć mogliśmy tam wszystko to, co wypełnia nasze sklepowe półki (może wyjąwszy żywność, bo tej akurat z Chin zbyt wiele nie importujemy, poza może herbatą). Towarów, które często z Chinami trudno byłby skojarzyć. Bo Chiny produkują dosłownie wszystko. Pomiędzy stoiskami z różnymi wyrobami wypatrzyliśmy też chińskie biura podróży. A nawet stoisko ekskluzywnego Collegium Civitas, zachęcającego nas do studiów poświęconych Chinom. Jednak, co nas zaskoczyło, ten pierwszy dzień, po zaskoczeniu części oficjalnej, był dość senny a liczba  zwiedzających niezbyt imponująca. Powód miał nas zaskoczyć. I był to powód opisany na samym wstępie. 

 

Targom towarzyszyła bowiem część konferencyjna. Pierwszego dnia targów poświęcona ona była prezentacji Polski i przeznaczona dla gości z Chin. Drugiego dnia odwrotnie i jej tematem miały być Chiny. Nie tylko chyba my zachęcaliśmy, by tej konferencyjnej części nie lekceważyć i skorzystać z okazji poszerzenia wiedzy swojej o Chinach. Tłum, który tak wypełnił szczelnie salę konferencyjną, wylał się potem do hali targowej, dołączając do innych zwiedzających. Obraz, poprzedniego dnia bło tu nawet nieco sennie, zmienił się diametralnie. Nie inaczej było zresztą trzeciego dnia, otwartego dla szerokiej publiczności, bo pierwsze dwa dni nakierowane były na potencjalnych partnerów biznesowych.
 

I może jeszcze tych parę wrażeń, parę uwag wynotowanych na gorąco podczas konferencji.

Fabryka świata dostarczy wszystko. Ciągle kojarzymy ją z wyrobami nie najwyższej jakości ale to już dawno nieprawda. Te najwyższej jakości też stamtąd pochodzą. Zależy co chcemy kupić, co zamówiliśmy. Dotyczy to nie tylko jakości ale i stosowanych technologii. Powoli się tego uczymy, a bywa, że wiemy i tylko zbyt głośno się tym nie chwalimy. Fabryka świata lubi rozmowy twarzą w twarz. Bezpośredni kontakt jest tu praktycznie niezastąpiony. Stąd tyle rąk w górze, gdy padło pytanie, kto był w Chinach. To kwestia kultury (i jest to element tu arcyważny) ale ma też znaczenie praktyczne. Fabryka świata to nie sklepik, do którego przyjeżdżamy i zamawiamy z katalogu, chcę to i to. Tu wszystko produkuje się na zamówienie, nie ma więc też przepastnych magazynów gdzie moglibyśmy się wybrać i obejrzeć towar, który chcielibyśmy zamówić. To powoduje, że w fabryce świata jest tanio ale też zawsze wymaga ustalenia, co dokładnie mają dla nas zrobić. I z czego. I jakiej jakości. Od tego zaczynamy wszelkie rozmowy, o cenie rozmawiamy na końcu. Bo oni muszą najpierw wszystko skalkulować. Potem poproszą nas jeszcze o zaliczkę, by zakupić surowce. Te też bowiem kupią pod konkretne zamówienie. Albo nie poproszą lub będziemy mogli odmówić, gdy znają nas jak to się mówi od wieków i wiedzą, że mogą nam zaufać. O te zaliczki był zresztą zajadły spór, bo jedni twierdzili, że nie należy ich płacić, drudzy, że nie ma wyjścia. Ale tak naprawdę jest to kwestia zaufania. Oni też ponoszą ryzyko i też chcą, a nawet muszą się jakoś zabezpieczyć na wypadek naszej z kolei niesolidności. Wśród nich też zdarzają się nie solidni kontrahenci, choć nie nazbyt wielu. Dlatego warto ich odwiedzić, poprosić o pokazanie sobie fabryki. To, co my byśmy być może uznali za wścibstwo, oni uznają za rzecz zupełnie naturalną. Ba, świadczącą wręcz, że jesteśmy solidnym kontrahentem. Przyjechaliśmy do nich specjalnie, to znaczy, że traktujemy ich poważnie. Obrażą się zaś nie na żarty (mogą nawet zerwać rozmowy), gdy dowiedzą się, że rozmawiamy również ich konkurentem i nic im nie powiedzieliśmy.

A czy w fabryce świata możemy coś sprzedać? Możemy i coraz więcej jest takich, którzy stawiają czoło temu wyzwaniu. Ale nie jest to łatwy rynek, przeciwnie, bardzo trudny. Wymagający wyrobów najwyższej jakości i często szybko się nimi nudzący. Wybredny, wręcz kapryśny. Ale też jest to potencjalnie największy rynek na świecie i w pewnych segmentach rynku już jest. I nie wolno go lekceważyć.

strona targów: http://www.china-expo.pl 



I trochę o organizatorach targów: 

 

 

 

MT Polska zarządza jednym z najnowocześniejszych obiektów targowo-kongresowych w Polsce. Jest ono dostosowane do organizacji wszelkich targów, zjazdów, konferencji. A nawet bankietów, koncertów czy zawodów sportowych. Zastosowano w nim bezsłupową konstrukcję oraz szerokie bramy rozładunkowe i specjalne podjazdy dla samochodów ciężarowych, co umożliwia pełną swobodę przy ich adaptacji na potrzeby różnych wydarzeń. Hala jest oczywiście klimatyzowana, posiada też własne nowoczesne zaplecze biurowo-konferencyjne. Centrum MT Polska przy ulicy Marsa to obiekt (może trochę statystyki) o powierzchni 15 200 m2, z czego 10 000 m2 stanowi hala wystawiennicza. Firma powstała w 1993 roku i pierwotnie sama zajmowała się organizacją targów. Od 2008 MT Polska jest operatorem centrum targowego przy ul. Marsa 56c i obecnie jest to podstawowy obszar jej działalności.

 


China Town Travel to biuro podróży powstałe w 2007 roku. Zorganizowało już wiele wyjazdów turystycznych, biznesowych oraz tak zwanych incentive do Chin dla firm oraz osób indywidualnych. W zakresie turystyki przyjazdowej zajmuje się kompleksową obsługą grup i osób indywidualnych przybywających z Chin do Polski w celach tak turystycznych, jak i biznesowych. Jako współorganizator targów China Expo Poland zajmuje się wyszukiwaniem wystawców na terenie Chin, ich rejestracją, a także przygotowuje program pobytu wystawców przyjeżdżających do Warszawy, zapewniając ich kompleksową obsługę.

Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć