DON’T STOP THE MUSIC, czyli
pierwsze urodziny Fundacji ForMusic
Fundacja ForMusic, na organizowane przez którą koncerty i spotkania o muzyce obejmując nad nimi patronat zapraszaliśmy w zeszłym roku wielokrotnie, obchodziła swoje pierwsze urodziny. Uczciła je koncertem w Galerii Freta, na który zaprosili wszystkich swoich sympatyków i oczywiście nas. Koncertem, jak wszystko co robią wyjątkowym. Nie zabrakło też niespodzianek...
Wypada zacząć od tego kim są. Bo może przy każdej okazji tego robić nie należy ale przy rocznicowej (okrągła jedynka) trzeba. Fundację stworzyli młodzi ludzie, kompozytorzy, muzykolodzy i muzycy zakochani, jak nie wahają się mówić, w muzyce współczesnej. I nie chodzi tu o żaden z nurtów współczesnej muzyki młodzieżowej o trudnych do zapamiętania nazwach… ale o muzykę poważną. Bo nazwanie jej muzyką klasyczną byłoby niestosowne, bo przecież oni żyją i tak nawet zatytułowali jedno ze swoich zeszłorocznych spotkań. To nie jest zamknięty rozdział w historii muzyki, o czym starają się nas przekonać młodzi ludzie z Fundacji ForMusic. I warto dać się im przekonać. To była kolejna okazja.
Galeria Freta zajęła miejsce po znanym lokalu, którego zamknięcie wywołało w Polsce awanturę, podzieliło opinię publiczna i odbiło się echem nawet za granicą. Ich następcom było więc trudno ale jeśli pójdą drogą, której przykładem jest opisywany tu koncert, to mają szansę. W stosunku do dawnych czasów zmieniło się wejście, wtedy wchodziło się od tyłu, od Koźlej. A teraz wchodzi się od frontu, od Freta i to jest zmiana wyraźnie na plus. Przyznajemy, wybieraliśmy się tam od jakiegoś czasu by porównać i w końcu byliśmy. Nie jest źle.
Już samo wejście do wnętrza sprawiło nam przyjemność, a to z racji trzaskającego mrozu, który nawiedził Polskę. A potem był coraz lepiej. Bo koncert był naprawdę wyjątkowy. Jak… każdy koncert organizowany przez Fundację ForMusic. Nieczęsto zdarza się okazja, by usłyszeć utwory kompozytorów muzyki poważnej, których twórcy nie tylko żyją ale i są na sali. Co może już tak dobre nie zabrzmi – im też. Bo wśród utworów były też prawykonania. Droga współczesnej muzyki poważnej do naszych uszu jest drogą naprawdę ciernistą. Nie dość, że jest ona jednak trudna, wymagająca pewnego osłuchania, to okazja aby się z nią osłuchać nie nadarza się często. Przykład Pendereckiego to jednak wyjątek. No i jeśli pozostanie wyjątkiem, to nie będzie miał następców. Fundacja wykonuje tu więc naprawdę wielką pracę. Do tego jest to muzyka naprawdę dobra. Coś odświeżającego po tym, co oferuje się nam na co dzień i czego najbardziej ogłupiający kurs konformizmu dają nawet nie stacje radiowe ale wielkie stacje telewizyjne. Coś, po czym wreszcie nie bolą uszy. Ba, pozostaje wreszcie uczucie, że słyszymy prawdziwą, żywą muzykę. Kiedyś taką muzykę, która dziś nazywamy klasyczną, też można było usłyszeć ale to było… parę wieków temu. Nie jesteśmy jednak skazani wyłącznie na jej odtwarzanie. Na szczęście, choć lubimy, uwielbiamy i oczywiście pójdziemy jeszcze nie raz na koncert naszych wielkich zmarłych (wyjąwszy, wybaczcie, Chopina).
I takiej muzyki właśnie w Galerii słuchaliśmy, oklaskując też jej kompozytorów. Wypadałoby wymienić po kolei, trochę to niesprawiedliwe, że zrobimy to jednym ciągiem.
Zagrali: JANUSZ WAWROWSKI, BASIA MALCOLM, NATALIA REICHERT, ROBERT MORAWSKI, ANIA KARPOWICZ, OLIWIER ANDRUSZCZENKO, MICHAŁ NIEDZIAŁEK, EUNHO CHANG, PIOTREK SZAFRANIEC i SUNYOON WON z Korei.
Wykonano utwory: PAWŁA PRZEZWAŃSKIEGO, EUNHO CHANGA, IGNACEGO ZALEWSKIEGO, MARCINA BŁAŻEWICZAA, TOMASZA OPAŁKI, MATEUSZA ŚMIGASIEWICZA I LUDOMIRA RÓŻYCKIEGO.
A zatańczyła: BASIA ZIELIŃSKA
Ostatni punkt, występ (naprawdę udany) Basi Zielińskiej to była pierwsza niespodzianka. Była jeszcze jedna ale o niej dalej.
Jak to przy rocznicy, były też podziękowania dla wszystkich tych, którzy przez ten rok Fundację wspierali. Było to mocno zbiorowe dzieło, w którym jakąś drobna zasługę w ich oczach mamy jak się okazuje także my. Na scenę zaproszony został dyrektor klubu Rafał Korzeniewski. Odpowiadając na te podziękowania, powiedział, ze to jednak my dziękujemy, gdyż to my zyskaliśmy. Zyskały nasze uszy. Mogliśmy, dzięki Fundacji posłuchać muzyki, którą usłyszeć można nieczęsto. A która jest naprawdę tego warta.
A gdy koncert już się zakończył, wyszliśmy na nowomiejską skarpę, gdzie obserwować mogliśmy imponujący pokaz fajerwerków. Towarzyszył on otwarciu Stadionu Narodowego i jak się okazało, także urodzinom Fundacji. Ma więc i tam, ona swoich cichych wielbicieli. Tam, na stadionie też był koncert i też muzyki współczesnej ale tej lżejszej nieco. Nie wdając się w spór o wyższości lub nie jednej muzyki nad drugą, można uczynić rozróżnienie, że gdy jedni zmarźli i pewnie przez cały następny dzień pociągali nosem (być może nawet spędzili go w łóżku), drudzy wysłuchali go w cieple i na koniec obejrzeć mogli to samo. Czyli tym razem miłośnicy poważniejszej muzyki byli jednak górą (a przynajmniej nie mieli czerwonych nosów).
Nie przeoczcie ich kolejnego koncertu, na który nie omieszkamy oczywiście zaprosić!
Trzymamy za Was kciuki. Don't stop the music. Nie przestawajcie grać!
I może jeszcze przytoczmy zaproszenie jakie od nich otrzymaliśmy. Mają one swój styl i są jak wszystko, co Fundacja robi, po prostu inne…
Kochanie…wiesz co dzisiaj mamy?
Styczeń?
Nie! To nasza pierwsza rocznica!
29 stycznia
Godzina 18.00
W samym centrum Warszawy
Obchodzimy URODZINY!
Tym razem mamy dla Was coś specjalnego. Koncert, na który czekaliśmy od dawna.
Romantyczny? Piękny? Tak, ale…
Nietoperze…
Budzą się przecież po zmierzchu.
Nieobliczalnie
Drapieżnie
Erotycznie
ForMusic! For Ideas! For Passion!
Nie może Was u nas zabraknąć!
Strona Fundacji ForMusic: http://www.formusic.org.pl
Możecie też ich odwiedzić na Facebooku,
ich konto: http://www.facebook.com/fundacjaformusic