Biznesowa kolacja w Questo e Quello
spotkanie klubowe
Na biznesowa kolację zaprosiliśmy tym razem do włoskiej restauracji Questo e Quello. I nietypowo – do mieszczącej się również w Arco kręgielni. Oczywiście nie chodziło ani o to, by spróbować włoskiej kuchni, ani o kręgle choć odegrały one tu istotną rolę. Istotą naszych biznesowych kolacji jest bowiem spotkanie, ma to być okazja do odnowienia starych i nawiązania nowych biznesowych i nie tylko biznesowych kontaktów. Powoli nabierają te nasze spotkania regularności, acz na wakacje zrobimy jednak przerwę.
Tradycyjnie gości witała osobiście prezes Europejskie Forum Przedsiębiorczości, Barbara Jończyk. Również tradycyjnie poprosiliśmy o poprowadzenie naszego spotkania aktorkę teatru Polskiego (znaną też wielu z telewizji), Laurę Łącz.
Naszym gościem specjalnym był tym razem Vito Casetti (zawsze staramy się, by było to spotkanie z kimś interesującym). Znany dziennikarz telewizyjny ale też biznesman. Zaprosiliśmy go trochę w tej, trochę w tamtej roli, a przede wszystkim w roli przewodnika po swojej ukochanej Toskanii. Jest też bowiem autorem wydanego przez Pascala przewodnika po Toskanii, zatytułowanego, a jakże: „Moja Toskania”. Pół Włoch, pół Polak (po matce), wychował się tam bowiem i jest to miłość taka, jaką żywimy do stron rodzinnych. Trochę może ślepa, choć może to nie najlepsze określenie, bo Włochy trzeba chłonąć z szeroko otwartymi oczami. Specyficzny przy tym, jak na człowieka mediów, jest jego polski, którego nauczył się głownie w kontaktach z ludźmi, pełny więc różnych błędów, a zarazem tak płynny i uroczy, że zaraz mu wszystko wybaczamy. Byłoby wręcz stratą, gdyby te błędy znikły. I jest to kopalnia wiedzy Toskanii, tej praktycznej. Choćby, kiedy się tam wybrać – na pewno nie w sierpniu, bo wtedy wszyscy Włosi jadą na wakacje. Lipiec jest zbyt gorący (nawet dla Włochów), czyli lepiej wcześniej lub później. A także zimą, w Toskanii są piękne góry. Jeśli mamy odwiedzić jakąś historyczną miejscowość, warto to tak zorganizować, by trafić na lokalny festyn. Często o tradycjach sięgających średniowiecza i bywa nieraz obchodzony w niezmienionej od tamtego czasu formie. Choćby w Sienie. Albo, jeśli chcemy zjeść obiad nie odkładajmy tego na czternastą, bo wtedy wszystkie restauracje robią sobie przerwę. I nic z tego nie będzie. Nie, nie bądźmy tak szczegółowi. Nie opowiadajmy teraz wszystkiego. Vito (od razu przeszliśmy na Ty) potrafi o Toskanii bez końca. Ale okazji będzie sporo, – stał się jednym z nas, osobiście klubowy certyfikat dla firmt Arum S.A. wręczyła mu prezes Barbara Jończyk. I poznamy go bliżej, jako biznesmana. Choć, może do Toskanii też się z nim wybierzemy?
Klubowy certyfikat odebrała też Małgorzata Wilczyńska i jej firma Ajlon management, która wciągnęła nas we współczesne szaleństwo jakim są gry miejskie. Ta do tego była nietypowa, bo tłem był retro-kryminał, osadzony w Warszawie lat międzywojennych ale o tym raczej osobno, bo byliśmy partnerem organizatorów gry i opisujemy to w innym miejscu.
Zatem do Włoch, do Toskanii, koniecznie. Wziąć udział w kolejnej grze miejskiej. Pod koniec czerwca będzie wielki organizowany przez nas piknik. Bez obaw, o wszystkim przypomnimy.
A udało nam się (wreszcie) wręczyć certyfikat mecenasa naszej klubowej akademii filmowej Dorocie Stalińskiej. Pojęcia nie mamy, jak to się stało, że nie udało nam się tego zrobić wcześniej ale pamiętaliśmy. I wręczyliśmy. Doroty Stalińskiej przedstawiać nie trzeba (i nie dlatego, że jest znana, bo jest znana) ale na żywo, poza sceną, można się przekonać, że to żadna różnica. Ten sam dynamit, dała tego próbkę w postaci monologu z jednego ze swoich filmów, w którym grała Włoszkę. Może Włoszki mają to we krwi (no i umieją po włosku) ale nie są tak autentyczne. W przeddzień Światowego Dnia Bez Papierosa ona, jeszcze niedawno nałogowa palaczka namawiała nas (tych, którzy jeszcze tego nie zrobili) do rzucenia palenia. Z tym samym ogniem, z jakim broniła niedawno jeszcze prawa palaczy do ich małych przyjemności.
Dość, dość! Przyszła wreszcie pora na spróbowanie miejscowej kuchni. Były różne zimne zakąski ale najważniejsza była oczywiście pasta. To z niej słyną Włochy i nieprzypadkowo! Miejscowa kuchnia cieszy się dobrą i jak mogliśmy się przekonać w pełni zasłużoną opinią. Do tego aperitif w postaci włoskiego wina (białego i czerwonego), którym powitano nas na wstępie.
A potem kręgle. Klub Arco to wielka, największa w Warszawie zajmująca dwa poziomy kręgielnia i po prostu będąc tam nie wypada nie zagrać w kręgle. Zmiana butów (w takich zwykłych na tor wejść nie wolno) i dzielimy się na trzy drużyny, bo gramy na trzech torach. Rywalizacja jest wyrównana, na pudle mieszczą się reprezentanci wszystkich trzech i idzie łeb w łeb. Choć nagroda jest symboliczna, uściśnięcie ręki prezesa. Ostatnim rzutem wygrywa Michał Kędziora (Rancho pod Bocianem).
I do zobaczenia na kolejnej biznesowej kolacji ale to już po wakacjach. Wcześniej zaprosimy na wielki piknik, który organizujemy na Rancho pod Bocianem, gdzie spotkamy się nie tylko w klubowym gronie.
Na miejscu obszerny parking należący do klubu, z zaparkowaniem nie powinno być więc problemu.