Uczciliśmy Barbórkę !
w nowej siedzibie Galerii Czajka Dorum Art
Barbórka to nie tylko górnicze święto ale i imieniny Barbary Jończyk, prezesa Europejskiego Forum Przedsiębiorczości, która zaprosiła na nie wszystkich klubowiczów do Galerii Czajka Dorum Art, a dla której było to też uroczyste otwarcie po przeprowadzce do nowej siedziby. Uczciliśmy także wspólnie wszystkie klubowe Basie. Ta nowa tradycja będzie na pewno w przyszłym roku kontynuowana.
Nasz klubowicz, Galeria Czajka Dorum Art, przeprowadziła się do opanowanej przez artystów kamienicy na Lubelską z nieodległego Konesera. A że za pierwszym razem trafić tu niełatwo, prowadziły nas od parkingu strzałki z czterema wesołymi górnikami z przesłanego pocztą zaproszenia. Za drugim razem, jesteśmy o tym przekonani, nie będą już one potrzebne. A zaraz u progu witała wszystkich gości ubrana w górnicze czako solenizantka, Basia Jończyk oraz gospodyni tego miejsca, Katarzyna Czajka. Składano życzenia, było mnóstwo kwiatów, a goście mogli skosztować wina i czegoś smacznego na ząb (szczególną popularnością, można się było tego spodziewać, cieszył się chleb z domowym smalcem). Jednego i drugiego do końca nie zabrakło, więc było to na spory ząb. Szybko zapełniało się klubowiczami i zaproszonymi gośćmi wnętrze galerii.
Część oficjalną zaczęliśmy jednak nie od życzeń ale, jakąś logikę należało zachować, od uroczystego otwarcia galerii. Dokonał go burmistrz dzielnicy Praga Południe Tomasz Kucharski, któremu Warszawa (i warszawscy artyści) zawdzięcza istnienie tej enklawy sztuki przy Lubelskiej. Było bardzo uroczyście, z przecięciem wstęgi, nową siedzibę oczywiście też poświęcono. I co od razu trzeba podkreślić, nic ze swojej magiczności po przeprowadzce miejsce to nie straciło. Czyli trzeba odwiedzać je dalej i najlepiej częściej.
A potem było wcale nie mniej uroczyście. Zapłonął wielki tort dla solenizantki. Były życzenia. Nie zabrakło tez niezwykle udanej części artystycznej, zaśpiewała (i porwała publiczność) młoda jazzowa wokalistka Ewelina Babiarz, której wróżymy wielka karierę. Niespodzianką był zapowiedziany występ Iwony Węgrowskiej i trzeba przyznać, lubimy takie niespodzianki. ..
Zostaliśmy też zaproszeni do wesołej zabawy, odczytanie wiersza napisanego śląską gwarą (wyszperanym przez solenizantkę) okazało się dla tych, którzy odważyli się mu stawić czoło, zadaniem wcale niełatwym ale stawili mu czoło i dali sobie z nim radę zaskakująco dobrze. I wszyscy otrzynali nagrody. Poniżej zamieszczamy ów wiersz, by każdy mógł sam spróbować (a także dlatego, że się nam po prostu podoba).
Nie zabrakło także loterii wizytówkowej z różnymi sympatycznymi nagrodami (w tym także tymi pochodzącymi z galerii). Jak zwykle świetnie poradziła sobie z poprowadzeniem całej tej części oficjalnej Laura Łącz, aktorka i mecenas naszej akademii teatralnej, którą po raz kolejny o to poprosiliśmy. Był czas na obejrzenie zebranych w galerii eksponatów, które są też po prostu na sprzedaż. Zrobienie sobie zdjęć na zmieniającym co chwilę kolor szklanym fotelu lub ze szklanymi manekinami. No i każdy z każdym, na pamiątkę. Bohaterkami wieczoru były na równi nasza droga solenizantka Basia Jończyk (i wszystkie klubowe Basie), jak galeria. Ale był też czas na rozmowę w klubowym i nie tylko klubowym gronie. Wśród gości byli między innymi mecenaski naszej klubowej akademii dobrego stylu, Tatiana Sosna Sarno i Agnieszka Michalczyk oraz tenor Iwo Orłowski, mecenas naszej akademii muzyki i wielu, wielu innych, których by też wymienić należało. Bawiliśmy się tam do późna w nocy. I jak już napisaliśmy we wstępie, nowa tradycja będzie na pewno w przyszłym roku kontynuowana.
I jeszcze ciekawostka, jak nam opowiedział jeden z naszych gości, w okolicach Dworca Wschodniego znajdują się najgłębsze w Warszawie pokłady węgla, co prawda tylko brunatnego i raczej trudno wyobrazić sobie w tym miejscu próbę ich eksploatacji ale wygląda na to, że miejsce gdzie urządziliśmy Barbórkę wcale przypadkowe nie było, choć my sami o tym nie mieliśmy pojęcia.
I koniecznie obejrzyjcie zdjęcia, zamieściliśmy ich w naszej galerii równo setkę, więc jeśli byliście, to na pewno się na nich odnajdziecie.
I jeszcze ów zapisany śląską gwarą wiersz, z którym trzeba było się zmierzyć, jeśli się chciało zdobyć nagrodę. Nie było łatwo ale poradzili sobie wszyscy i wszyscy nagrodę otrzymali.
Ballada o górniku
Górnik mo przesrane życie
Bo polowa jego lepszo
Budzi dziynnie go ło świcie
I na szychta go wypieprzo
Potym w czólko to mu dziuba
W drodze ptoszek mu tralla lalala
A jak wlezie już na gruba
To go sztajger łopierda la la la la
Łoblykajom go jak króla
Wszystko dajom prawie nowe
Arbait ancug i koszula
Dwie fuzlapy flanelowe
Rękawice i kufaja
Boty, batki , kalysony
By klejnoty czyli jaja
Zawsze sprawne mioł dla żony
Jak łoblecze się chłopina
To na koniec na leb wcisko
Poł pończochy na czupryna
Taszinlampa i chełmisko
W łepetynie mu szelonto
Kiej na szychta się tak stroi
A jak wdzieje już homonto
To jak rycerz jest we zbroji
Tam przy szybie czeko szola
Sztajger mu do ucha szczeko
Jako ważno lon mo rola
Bo ojczyzna wąglo czeko
Mo królewskie górnik żarcie
Jak umyje w łażni dupa,
To serwujom mu we karcie
Czorno kawa i flaps zupa
Czyto prasa, mo kontakty
Bo śniodanie dziynnie żona
To pakuje mu we fakty
I to zawsze w piyrwszo strona
Jak na wągel sprzedo kartka
Swoji ślubny kupi róże,
To mu ślubno fundnie ćwiartka
I deputat do w naturze
Po robocie leży bykiem
Abo piwo z kufla żłopie
Jak to dobrze być górnikiym
Ale ino na urlopie