Lans Party w MASCE
Lans. Pokazywać się publicznie z jak najlepszej strony. Można lansować się w furze, albo i w klubie. Celem lansu jest wyrwanie lachona (dziewczyny).
"Ty idziemy się dzisiaj lansować...muszę se pobzykać"
Miejski słownik slangu i mowy potocznej: http://www.miejski.pl
W tym momencie się czerwienimy, czerwone robią się nawet litery…
Tym, którym to nazwisko nic nie mówi, wypada jeszcze wyjaśnić, że Agnieszka Frykowska to jak się okazuje sławna „Frytka” z jednej z edycji Big Brothera. Oczywiście nie jest w dobrym sposobem na lansowanie się gdziekolwiek (a przynajmniej w towarzystwie, na opinii którego nam zależy), przyznanie się do oglądania tego programu, z drugiej jednak strony osoby znane znać wypada i już. Byłaby to kwadratura koła ale na szczęście takie imprezy jak ta pozwalają z tego problemu wybrnąć. Ogólnie jednak (pomijając kwestię wyrywania lachona, bo tym stanowczo zajmować się tu nie zamierzamy) sprawa jest poważna i wcale nieprosta. I dobrze to widać na tym jednym już przykładzie.
Sposobu w jaki wylansowała się sama „Frytka” mimo wszystko jednak nie polecamy. Bo, bo, mmmmm – i znów się czerwienimy… Moglibyśmy podać link wyjaśniający ( w szczegółach) dlaczego się czerwienimy ale właśnie dlatego jednak tego nie zrobimy. Jak kogoś męczy ciekawość, to sam przecież też znajdzie? Ale my do tego nie namawialiśmy. Prawda?
Organizatorzy, co trzeba od razu podkreślić, stanęli na wysokości zadania. Nie zapomnieli nawet o furze, przed wejściem do klubu stanął dziewięciometrowy Lincoln i lansować się można było tak w klubie, jak i w furze. W klubie było jednak ciekawiej. Nie zapomniano o darmowych drinkach. Zadbano też o tych, którzy przed wyjściem z domu zapomnieli zjeść kolację bądź w trakcie lansowania po prostu zgłodnieli. Na scenie lansowała się zaś debiutująca na scenie Kinga Strzelczak, której towarzyszył akompaniując na klawiszach Marek Stefankiewicz. Kinga Strzelczak lansowała się skutecznie, atutów miała jednak też sporo. Dobry głos, niebanalną urodę i do tego jeszcze umiała poruszać się na scenie. A do tego jeszcze nieźle dobrany repertuar. Jej lansowanie się udało. Marek Stefankiewicz aż tak lansowania nie wymaga, bo jest znanym muzykiem i kompozytorem. Znanym ze współpracy z budka Suflera. I licznych kompozycji, jak choćby muzyki do przeboju z repertuaru Krystyny Prońko „Jesteś lekiem na całe zło”, którego oczywiście nie zabrakło w repertuarze debiutantki. Ale też się lansował, bo lansowanie się jest procesem nieustającym, wymagającym stałego zaangażowania.
I taka jest zasada Lans Party, że razem z tymi, którzy dopiero zaczynają się lansować, lansują się ci, , którzy z pozoru żadnego lansowania nie wymagają. Ale z lansowaniem jest tak, jak to już wyżej napisaliśmy, że to proces nieustający. Byli już i lansowali się Artur Szulc, Mariusz Pujszo, Sandra Lewandowska, Anna Prus, Małgosia Kosik, Tatiana Sosna-Sarno, Rafał Olbrychski, Piotr Adamski, a nawet Jerzy Gruza. Przy Sandrze Lewandowskiej nawet nos robi się nam czerwony, bo wychodzi na to, że skuteczny sposób jest naprawdę jeden. Niektórzy zaś jak widać (lista jest z początku roku) stanowczo muszą się jeszcze dolansować.
A kto był i lansował się tym razem? Gwiazdę udało się uchwycić w obiektywie kamery w trakcie udzielania wywiadu telewizji. Poznajecie?
Była jeszcze loteria, na której główną nagrodą była romantyczna kolacja we dwoje. I sporo nagród pocieszenia. A także możliwość skorzystania z parkietu. Warto było, bo też nie zabrakło ładnych dziewcząt. Miało o tym jednak nie być, więc już więcej o tym nie będzie.
Mimo niewielkich zastrzeżeń wciągamy na listę imprez naszej klubowej Akademii Dobrego Stylu.