Krajowa Izba Gospodarcza zaprosiła nas na tradycyjnie przez nich organizowane Gospodarcze Otwarcie Roku.  Uważa się, że ten rok może być przełomowy dla europejskiej gospodarki, takie optymistyczne nastroje panują przynajmniej wśród przedsiębiorców, a bywają one w tym wypadku często samospełniającymi się przepowiedniami. Czy tak  będzie? Temu między innymi poświęcona była debata, ale pojawiły się też tematy bardziej szczegółowe. 

Konferencję otworzyły wystąpienia prezesa KIG, Andrzeja Arendarskiego oraz wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Było kolejno o możliwych scenariuszach na przyszłość, ten temat na pewno interesuje wszystkich. O roli jaką mogą odegrać banki przy dystrybucji środków pomocowych z Unii. I tu trzeba wyjaśnić, że większość tych środków to mają być w najbliższych latach środki zwrotne, czytaj pożyczki, co oznacza, że jest tu miejsce dla banków, co zresztą już miało miejsce, na przykład w przypadku kredytu technologicznego. Było też o płatnościach elektronicznych i tu już nic nie trzeba dodawać, ani wyjaśniać. O tym jaką ofertę mają dla przedsiębiorców banki. I wreszcie o tym, jak będzie wyglądał rynek pracy w przyszłym roku. Mamy tu przed sobą w tej chwili aktualne, można powiedzieć gorące wyniki badania przeprowadzonego przez Randstadt wśród pracodawców. Zdecydowana większość z nich nie planuje w najbliższy miesiącach zmian w zatrudnieniu, z pozostałych mniej więcej tylu samo planuje wzrost zatrudnienia, co zwolnienia. Aż dwie trzecie nie przewiduje żadnych zmian jeśli idzie o wynagrodzenia. Badanie przeprowadzono na dużej, ale dość specyficznej grupie, bo wykluczono z niej między innymi firmy mikro, mogą się więc one dość nawet znacznie różnić od wyników innych badań. A jako ostatni wystąpił, co oznacza, że do niego też należało ostatnie słowo, prezes NBP, Marek Belka. Takie spotkania są często okazją do zaprezentowania planów gospodarczych rządu, a także „przetestowania” przygotowywanych propozycji. I oczywiście również okazją do nawiązywania nowych kontaktów, także tych biznesowych.