Śniadanie biznesowe we Florianie
o funduszach europejskich z Varsovia Capital S.A.
To było pierwsze z cyklu śniadanie biznesowe. Poświęciliśmy je funduszom europejskim, a o tym, na co możemy liczyć jako przedsiębiorcy w ramach nowej perspektywy unijnej (czyli wieloletniego budżetu Unii), opowiedział nam Paweł Iwanek, ekspert z Varsovia Capital S.A. Dobra wiadomość: pieniędzy dla przedsiębiorców wcale nie będzie mniej, a nawet trochę więcej. Zła: trochę jeszcze trzeba będzie na nie poczekać.
Zmienią się za to nieco zasady rozdziału środków. Większy ma być udział tak zwanych środków zwrotnych, czyli używając prostszego języka: pożyczek. Na pewno nie tak, duży, jak o tym mówiono podczas pierwszych przymiarek, na pewno nie dominujący, ale zdecydowanie większy niż dotąd. Bo te środki, z których mogliśmy dotąd skorzystać i często wciąż możemy, bo jeszcze nie wszystkie się wyczerpały, były oferowane w ramach działań pilotażowych (inicjatywa JEREMIE, kredyt technologiczny).
Choć środki zwrotne cieszą się zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem wśród przedsiębiorców, to mają swoje zalety także z ich punktu widzenia. Bo po dotacje musimy stanąć do konkursu. I skoro to konkurs, może się okazać, że nasz projekt jest bardzo dobry, ale inne są jeszcze lepsze i dotacji nie dostaniemy. Musimy też dopasować się do konkursowego kalendarza, co też bywa kłopotliwe. W przypadku środków zwrotnych wystarczy, że spełnimy kryteria i kredyt dostaniemy. Oprocentowany zdecydowanie korzystniej niż ten zwykły i do tego bez normalnie towarzyszących im wymogów, jeśli idzie o zabezpieczenie kredytu (bo z funduszy unijnych sfinansować można też jego poręczenie). Co więcej, często będziemy mogli też liczyć na jego częściowe umorzenie. I nie będzie to jakieś "widzimisię" urzędników. Jeśli w warunkach udzielenia kredytu będzie zapisane, że na umorzenie możemy liczyć, otrzymamy je automatycznie, o ile tylko wypełnimy nałożone na nas warunki, w tym terminowo spłacać będziemy pierwsze raty kredytu.
Nie ma się co jednak dziwić, że przedmiotem pożądania są przede wszystkim dotacje. Bo darowanemu… Tych pieniędzy już zwracać nie będziemy musieli. I to mimo, że wymagany jest także wkład własny i nie na wszystkie wydatki w ogóle dotację otrzymamy (podział na koszty kwalifikowalne i niekwalifikowalne). Zawsze jest też ryzyko, że nie wywiążemy się z warunków i w części lub w całości będziemy musieli dotację zwrócić. To ryzyko jest na szczęście nie aż tak wielkie, jeśli solidnie przygotowaliśmy wniosek (jego częścią jest też biznesplan) i zabałaganimy czegoś podczas rozliczeń.
Tym razem na dotacje liczyć mogą tylko małe (w tym te mikro) i średnie firmy. W poprzednim rozdaniu mogły je otrzymać też duże i otrzymały ich całkiem sporo, choć możliwość ta była stopniowo ograniczana. I nie wystarczy, że taka duża firma utworzy małą spółkę-córkę, by już mogła się starać o dotacje. To będzie wychwycone przy sprawdzaniu wniosku, jeśli tylko był wypełniony rzetelnie, a jeśli nie, to tym gorzej dla tego, kto go złoży. Bo może się nie skończyć nie tylko na zwróceniu pieniędzy.
Zmiany obejmują też nazewnictwo. Zamiast Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka będziemy mieli Inteligentny Rozwój. To jest ta irytująca część zmian, bo trzeba będzie się tej terminologii na nowo uczyć. Będzie też, jeśli idzie o te fundusze pewna istotniejsza zmiana: większość ich na być rozdzielana w ramach 16 programów regionalnych. To, gdzie o wsparcie powinniśmy wystąpić nie będzie przy tym zależeć od tego, gdzie jest zarejestrowana firma, a od tego, gdzie ma być realizowane przedsięwzięcie, o dotację na które się staramy. W momencie składania wniosku nie będzie nawet wymagane, aby mieć tam zarejestrowany oddział. Taka jest już obecnie praktyka i nic się tu nie powinno zmienić.
Od tego, gdzie będziemy realizować nasze przedsięwzięcie, zależeć będzie też wysokość wsparcia, na jakie możemy liczyć. Im mniej zamożne województwo, tym większe wsparcie. W przypadku województwa mazowieckiego, by zamożna Warszawa i jej otoczenie nie zawyżały poziomu zamożności, podzielono jego obszar na aż trzy części. W przypadku tych najmniej zamożnej jego części wsparcie będzie nawet większe niż dotychczas, podczas gdy dla Warszawy zdecydowanie mniejsze. Na większe wsparcie, ta zasada obowiązuje w całej Polsce, mogą też liczyć firmy małe i mikro.
Dodatkowo, pięć województw objętych Programem Rozwoju Polski Wschodniej (w ich skład wchodzi też województwo świętokrzyskie, a nie wchodzi mazowieckie), będzie mogło liczyć na fundusze z tego programu.
Oczywiście za tym wszystkim kryje się intencja, by lokować nowe inwestycje w mniej rozwiniętych województwach (a w przypadku województwa mazowieckiego, nie w Warszawie, a na przykład w Radomiu) i wspierać w ten sposób ich rozwój.
Ale starać się możemy jako przedsiębiorcy nie tylko o wsparcie ze środków unijnych (choć w rzeczywistości nie są one takie czysto unijne, nasz budżet też się do nich i to zawsze dokłada). Bo są jeszcze środki krajowe, a szczególnie atrakcyjne dla przedsiębiorców mogą być tu środki przeznaczone na badania, a także wdrożenia. Dotąd trafiały one głównie wprost do sektora nauki, teraz trafiać mają tam za pośrednictwem przedsiębiorców i to jest kolejna duża zmiana, która ma w zamierzeniu przyczynić się, a właściwie nawet wymusić lepszą współpracę sektorów nauki i biznesu. Jeśli idzie o wsparcie badań i wdrożeń dostępne i to już (!) są środki z programów Horyzont 2020 i COSME (następcy dotychczasowego 7 Programu Ramowego i programu CIP), które rozdzielane są wprost w Brukseli. Trochę więcej akurat o tych środkach będzie się można dowiedzieć podczas konferencji towarzyszącej Targom Nauki i Kooperacji 26 i 27 czerwca, w których jako klub weźmiemy udział. I przy okazji zachęcamy do tego samego.
To taki bardzo krótki zarys tego, czemu poświęcone było nasze śniadanie biznesowe. Więcej szczegółów znajdziecie w prezentacji, którą zamieściliśmy powyżej. Padło też wiele konkretnych pytań i odpowiedzi na nie. Do tego sporo z tych pytań i odpowiedzi padło już w trakcie indywidulanych rozmów.
Wypada jeszcze napisać o Varsowia Capital. O pomoc w poprowadzeniu tego spotkania poprosiliśmy ich oczywiście nieprzypadkowo, są członkiem naszego klubu. Wiedza, jaką mają na ten temat, pochodzi z realnej praktyki, pomagają pisać wnioski o dotacje, ale nie ograniczają się do samego napisania wniosku, lecz prowadzą też całą związaną z tym sprawozdawczość i rozliczenia. Tak, jak większość z firm tym się zajmujących, pobierają na wstępie tylko symboliczną opłatę za przygotowanie wniosku, uzależniając swoje właściwe wynagrodzenia od powodzenia starań o jego uzyskanie. Konkretne stawki negocjowane są indywidulanie. To, co ich na tle wyróżnia, to skuteczność i ma to oczywiście wpływ na ich dochody.
Dodajmy jeszcze, że określenie naszego spotkania śniadaniem nie było gołosłowne. We Florianie, gdzie się spotkaliśmy, czekał na nas smaczny posiłek. Tu należą się podziękowania dla gospodarza, restauracji Florian i jej właścicielki, Hanny Wnukiewicz. A kameralna atmosfera tego miejsca, wzdłuż stanął stół, przy którym zasiedli wszyscy, sprzyjała dyskusji. Jeśli ktoś zaś poczuł niedosyt, oczywiście nie ten fizyczny (głodny nikt z pewnością nie wyszedł), to znaczy, że już podjął decyzję, że będzie chciał z tych możliwości, o których była mowa podczas spotkania, skorzystać. Bo głód wiedzy, inaczej niż ten fizyczny, rośnie w miarę jedzenia.
Formuła śniadania, jak się wydaje, sprawdziła się i będziemy ją kontynuować, zapraszając na kolejne spotkania, poświęcone nie tylko środkom unijnym, co zapowiedziała prezes Barbara Jończyk. Ale to już po wakacjach. Jeszcze w czerwcu zapraszamy natomiast na Targi Nauki i Kooperacji, które mają być okazją do nawiązania kontaktów pomiędzy światem biznesu i nauki, a więc i szansą by skorzystać z unijnych środków na badania i rozwój, bo na to Unia Europejska w obecnej perspektywie finansowej kładzie szczególny nacisk. Będzie to zresztą jednym z tematów towarzyszącej targom konferencji.
prezentacja do pobrania (kliknij)