Wystawa MUZA – powrót portretów na salony?
patronat klubu
Swoje drugie urodziny nasz klubowicz, kulturalny portal Art Imperium postanowił uczcić wystawą w warszawskiej Kartonovni. Jej pomysł jest dowcipny, przewrotny i trzeba przyznać odważny. W roli Muzy wystąpiła osobiście redaktor naczelna portalu Magdalena Woźniak, która zażyczyła sobie, aby ją sportretować, choć już wcześniej miała tych portretów całkiem sporo.
Portretowali ją między innymi Olga Stachwiuk, Jerzy Treit, Bolesław Polnar, Gregor Szacil, Marek Pietrzykowski i Krzysztof Łozowski. Te portrety też na wystawie możemy zobaczyć, a dołączyli kolejni i pokazanych na wystawie prac jest przeszło siedemdziesiąt. Ujrzymy na nich Muzę w imperialnej koronie, Muzę dostojną, muzę uśmiechającą się i Muzę pokazującą język. Jest też Muza ujeżdżającą skorpiona, albo współczesną, całkiem udana wersja „Szału” Podkowińskiego. Na nieco zagadkowym obrazie ukazana jest jako dżokejka, a wokół leżą postrącane z przeszkód drążki – nie jest to jednak chyba przytyk do Jej umiejętności, tylko podkreślenie, że jako władczyni (Art) Imperium z żadnymi regułami liczyć się nie musi. I tak zostanie ogłoszona zwycięzcą. Na jednym z obrazów ma nawet aureolę. Kochają ją zwierzęta, a przynajmniej jeden królik (to chyba najbardziej wzruszający portret na wystawie). Jest też imperialna kamea. Do ich stworzenia zastosowano wszelkie możliwe techniki (nie stawiano tu żadnych ograniczeń), obok tradycyjnych w formie portretów na płótnie, czy grafik, zobaczyć można kolaże i rzeźbę. A także na przykład pastel na papierze ściernym. Miał też być portret wykonany czekoladą na płótnie i miałem ochotę sprawdzić, czy to prawda, ale nie udało mi się go odnaleźć (ktoś mnie uprzedził?). I rzeźba z papieru, mogąca być odpowiedzią na ograniczenia budżetowe. Tak, jak technika, styl też był dowolny. Są portrety realistyczne, surrealistyczne, impresjonistyczne, ekspresjonistyczne, kubistyczne, abstrakcyjne i popartowskie, i takie, których stylu nie potrafił nazwać nawet kurator, choć wydawało mi się, że krytycy sztuki mają nazwy na wszystko. Większość prac wykonali polscy artyści, są jednak też prace artystów z zagranicy. Ma więc ta wystawa także charakter międzynarodowy.
Jeszcze jeden, abstrakcyjny obraz (portet, tu pewny nie jestem?) powstał już podczas wernisażu, będąc wspólnym dziełem Magdaleny Woźniak i Piotra Krajewskiego, który wystąpił w roli medium prowadząc ręce samej Muzy, a sam proces powstawania obrazu i rezultat mogliśmy śledzić na żywo. Było też w tym zderzenie sacrum, procesu powstawania i profanum, obmycia rąk po, a dzbanek z wodą (i chyba jakimś środkiem myjącym) stał cały czas obok, trochę jak strzelba mająca wypalić podczas ostatniego aktu przedstawienia. Ciekawe, jak zaprezentuje się na tle innych prac, bo chyba zostanie do nich dołączony?
Spośród tych wszystkich prac (poza ostatnią) jury pierwsze miejsce przyznało pełnemu symboliki obrazowi Marcina Painta „Magda”. Siedząca na ramieniu sowa bez wątpienia symbolizuje mądrość, szepcząca do ucha ryba nadnaturalne zdolności i wrażliwość na głos Natury. Co symbolizuje maszyna do pisania i latawce, nijak zgadnąć nie mogę, co zdradza, że albo przysypiałem na lekcjach historii sztuki, albo się obijałem i chodziłem na wagary. Były jeszcze dwa wyróżnienia, które otrzymali Jerzy Treit i Aneta Mlaś. Pierwszy za portret w bardzo dla niego charakterystycznym stylu (też, jak praca nagrodzona pierwszym miejscem, zatytułowany „Magda”), doskonale, mimo pozorów zakomponowany i bardzo kolorowy. Natomiast obraz Anety Mlaś to próba niemożliwego, czyli namalowania obrazu w stylu wskrzeszonej secesji, próba naprawdę udana. Kto zostanie laureatem plebiscytu publiczności, dopiero się dowiemy, zapraszamy na finisaż i do głosowania (można też głosować on-line). Aby zachęcić do wzięcia w nim udziału, wśród głosujących rozlosowane zostaną prezenty, wino od KruliQ Wine & Art oraz płyty od Agencji Muzycznej Polskiego Radia. Pierwsza tura głosowania odbyła się podczas wernisażu, ale niestety nic nie wygrałem. Ale zawsze, jak nie mnie, to komuś się poszczęści.
Był też wreszcie krótki, ale bardzo dobry koncert. Najpierw wystąpiła Anna Patrys, sopran dramatyczny, podczas jej występu drżały szyby w oknach galerii i to mimo braku wspomagania jakąkolwiek techniką nagłaśniającą. Najzupełniej dosłownie. U nas wciąż niedoceniona, doceniona została na Antypodach, wygrywając międzynarodowy konkurs w Australii i jeszcze raz pokazując, że z promocją talentów sobie w Polsce nie radzimy i muszą one brać swoje sprawy we własne ręce. A taki głos nie powinien wprawiać w drżenie szyb, gdziekolwiek zresztą (choć dzięki temu akurat go poznałem), ale zabrzmieć w sali operowej, dla której jest przeznaczony. A potem wystąpił jeszcze Mark Shepherd, jego tradycyjny, orleański jazz był naprawdę urzekający. Z jazzem jest ta dziwna sprawa, że większość woli jednak ten tradycyjny, współczesny, ten biały jak się go zwykle określa, jazz ma bowiem w sobie coś zimnego, może nie sztucznego, ale zbyt wyrafinowanego, bardziej popisu wirtuoza lub wręcz muzycznego ćwiczenia niż tego, co by się chciało naprawdę słuchać.
A był jeszcze tort, kanapki i wino (w odwrotnej kolejności)…
Prawie wszystkie wystawione w Kartonovni obrazy można też nabyć, dokonując tu wyboru już według własnego gustu. Hasłem wystawy jest powrót portretu na salony i nie chodzi tu o salony wystawiennicze, lecz salony (a nawet pokoje) w naszych domach i mieszkaniach. To zachęta, byśmy te obrazy kupowali. Wybierać jest z czego, ceny nie są na pewno zaporowe i także dlatego na wystawę. Finisaż, czyli uroczyste zamknięcie wystawy, odbędzie się dzień wcześniej niż stanie się to naprawdę. Po to zapewne, by mogli ją obejrzeć ci, którzy na finisaż nie zdążą lub postanowią odwiedzić wystawę jeszcze raz. Lub nabyć jeden z wystawionych tam obrazów, na co artyści na pewno liczą.
Zapraszamy na wciąż trwającą wystawę i bliski już czwartkowy finisaż:
MUZA – wystawa NIE-PORTRETÓW
kurator wystawy: Edyta Dzierż
katalog wystawy dostępny on-line
więcej na stronie Art Imperium
MUZA – wystawa NIE-PORTRETÓW
kurator wystawy: Edyta Dzierż
od niedzieli 2 do piątku 14 listopada
Kartonovnia – Centrum Sztuki,
Warszawa ul. Hoża 51, gdzie to jest
Finisaż w czwartek 13 listopada o godzinie 19.00
Wstęp wolny !