Klubowa Barbórka
czyli toast za zdrowie prezesa
To już klubowa tradycja, że spotykamy się, aby wznieść toast za zdrowie prezes Barbary Jończyk, wszystkich klubowych Barbar, a także górników. Na Śląsku kolejność może być odwrotna, ale u nas jest właśnie taka. W tym roku spotkaliśmy się dzień wcześniej, aby nie zmuszać nikogo do dokonywania wyboru (to jednak bardzo popularne imię) i był to chyba dobry pomysł.
Tak, jak rok temu spotkaliśmy się w warszawskim Florianie, choć Florian to patron strażaków, ale polubiliśmy to miejsce. Za przytulność, nastrój i oczywiście świetną kuchnię. Był tort w kształcie górniczej czapki, wokół której jeździła po torach z lukru ciągnąc wypełnione lukrowym węglem lokomotywa. Zaśpiewała dla nas Larysa Tsoy, uczestniczka programu X-Factor, nazywana polską Tiną Turner i mogliśmy się przekonać, że jest to komplement w pełni zasłużony. Ale jej repertuar był znacznie szerszy i wykraczał poza covery z repertuaru Tiny, w których wypadała naprawdę świetnie. Udało się jej zachęcić nas do tańca, uformował się nawet taneczny korowód, co widać na zdjęciach.
Skoro wspomnieliśmy o kuchni, to nie zabrakło floriańskich przysmaków. Był łosoś, był tatar taki zwykły i miejscowy specjał, tatar po żydowsku (polecamy) i oczywiście coś na ciepło. W tym placki ziemniaczane, co brzmi skromnie, ale trzeba tutejszych spróbować, by wiedzieć, o co chodzi. Są placki i placki. Do tego wino i świetnie tu robiony miejscowy poncz.
Zabawa we Florianie trwała do późna w nocy. Żal się było rozstawać, ale już niedługo spotkamy się ponownie. Na świąteczne spotkanie zapraszamy klubowiczów już czternastego. I tak, jak rok temu, do Krasnodworu. Znów zaśpiewa dla nas Larysa Tsoy!
Zachęcamy też do obejrzenia naszej fotorelacji zamieszczonej w galerii. Zdjęcia w dużym formacie można przejrzeć i pobrać też tutaj.