13 lipca
Pamięci prof. Bronisława Geremka (1932 – 2008)
Ilu ludzi może powiedzieć o sobie, że historia potoczyła się właśnie dzięki nim tak a nie inaczej? On mógł. Dużo, jak na historyka od czasu bardzo już przeszłego, czyli od średniowiecza.
Jako minister spraw zagranicznych wprowadził Polskę do NATO ale ma też zasługi jeśli idzie o wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej, bo przecież nie stało się to nagle w 2004 roku ale był to koniec długiej drogi. Drogi, na której znalazł się i Okrągły Stół, przy którym odegrał jedna z głównych ról, i Sierpień oraz karnawał Solidarności w czasie którego przypadła mu jedna z ważniejszych. Bo to była naprawdę długa droga i łatwo zapominamy, że historia wcale nie musiała się potoczyć tak, jak się potoczyła. Jego zasługa, że potoczyła się tak właśnie jest wcale niemała.
Choć zwykle twardo stąpał po ziemi, to doceniał też siłę gestów. Dlatego w 1968 wystąpił z PZPR na znak protestu przeciwko inwazji na Czechosłowację, dlatego podpisywał się pod różnymi listami protestacyjnymi, choć te nic przecież realnie w tamtej rzeczywistości zmienić nie mogły. I dlatego, gdy rok temu spór o lustrację osiagnął apogeum, odmówił ponownego złożenia oświadczenia lustracyjnego, uznawszy to za bezprawie. Stanął wtedy za nim murem Parlament Europejski, a w tym sporze rację przyznał mu na koniec Trybunał Konstytucyjny. Wielu (nawet bardzo wielu) myślało tak, jak on i nawet głośno o tym mówiło ale tłumu naśladowców jakoś nie miał. Odwaga cywilna znów okazała się towarem deficytowym, choć tym razem jedyną represją jaką ewentualnych naśladowców mogła za to spotkać, była utrata mandatu bądź jakiegoś stołka. Pokazał wtedy po raz kolejny swoją klasę.
W polskiej polityce był zawsze kimś ważnym i to niezależnie od pełnionej funkcji przez niemal trzydzieści lat. I jednym z niewielu polskich polityków, z których zdaniem liczono się w Europie.
W imieniu członków Klubu Integracji Europejskiej wpisu do ksiąg kondolencyjnych wyłożonych w pałacyku MSZ na Foksal oraz w jego biurze poselskim na Marszałkowskiej dokonali Barbara Jończyk i Rafał Korzeniewski. Użyliśmy słów z początku tej krótkiej, poświęconej Profesorowi, notatki.
Zdjęcia zostały wykonane 4 czerwca w centrum prasowym PAP na Brackiej, na konferencji zorganizowanej w ramach obchodów przywrócenia w Polsce demokracji. 4 czerwca 1989 roku odbyła się pierwsza tura wyborów do parlamentu, nie w pełni jeszcze demokratycznych. Miała to być bowiem zgodnie z ustaleniami Okrągłego Stołu taka półdemokracja ale rychło okazało się, że tak na pół się nie da...
Choć zwykle twardo stąpał po ziemi, to doceniał też siłę gestów. Dlatego w 1968 wystąpił z PZPR na znak protestu przeciwko inwazji na Czechosłowację, dlatego podpisywał się pod różnymi listami protestacyjnymi, choć te nic przecież realnie w tamtej rzeczywistości zmienić nie mogły. I dlatego, gdy rok temu spór o lustrację osiagnął apogeum, odmówił ponownego złożenia oświadczenia lustracyjnego, uznawszy to za bezprawie. Stanął wtedy za nim murem Parlament Europejski, a w tym sporze rację przyznał mu na koniec Trybunał Konstytucyjny. Wielu (nawet bardzo wielu) myślało tak, jak on i nawet głośno o tym mówiło ale tłumu naśladowców jakoś nie miał. Odwaga cywilna znów okazała się towarem deficytowym, choć tym razem jedyną represją jaką ewentualnych naśladowców mogła za to spotkać, była utrata mandatu bądź jakiegoś stołka. Pokazał wtedy po raz kolejny swoją klasę.
W polskiej polityce był zawsze kimś ważnym i to niezależnie od pełnionej funkcji przez niemal trzydzieści lat. I jednym z niewielu polskich polityków, z których zdaniem liczono się w Europie.
W imieniu członków Klubu Integracji Europejskiej wpisu do ksiąg kondolencyjnych wyłożonych w pałacyku MSZ na Foksal oraz w jego biurze poselskim na Marszałkowskiej dokonali Barbara Jończyk i Rafał Korzeniewski. Użyliśmy słów z początku tej krótkiej, poświęconej Profesorowi, notatki.
Zdjęcia zostały wykonane 4 czerwca w centrum prasowym PAP na Brackiej, na konferencji zorganizowanej w ramach obchodów przywrócenia w Polsce demokracji. 4 czerwca 1989 roku odbyła się pierwsza tura wyborów do parlamentu, nie w pełni jeszcze demokratycznych. Miała to być bowiem zgodnie z ustaleniami Okrągłego Stołu taka półdemokracja ale rychło okazało się, że tak na pół się nie da...