administrator
13 lutego

Kawa z ekspertem na Jasnej
inwestycje w energię wiatrową i wiązanie krawatów

Okazaliśmy się nieprzesądni, bo choć był to piątek i do tego trzynastego, to na frekwencję narzekać nie mogliśmy. Spotkaliśmy się na Jasnej 24, nie po raz pierwszy zresztą, u naszego klubowicza. W restauracji, której nazwa to po prostu adres.


Maciej MusiałO wystąpienie w roli ekspertów też poprosiliśmy naszych klubowiczów. Maciej Musiał, prezes firmy Pracownia Finansowa, przedstawił nam możliwości dywersyfikacji źródeł naszych dochodów przez inwestycje w odnawialne źródła energii, a konkretnie w elektrownie wiatrowe. Tych możliwości jest więcej, także przez nich oferowanych, ale ta wydaje im się szczególnie interesująca, ze względu na ustawowo zagwarantowany popyt na wszystko, co taka nasza wiatrowa elektrownia wyprodukuje. Taka pewność to w biznesie rzecz zupełnie wyjątkowa. Nie oznacza to, że takie inwestycje to rzecz całkiem łatwa. Trudne jest uzyskanie niezbędnych dla zgody na budowę elektrowni uzgodnień, to prawdziwa biurokratyczna mitręga. A najtrudniejsze, zdobycie tych związanych z ochroną środowiska, co powoduje, że cały proces trwa nieraz wiele lat i może do tego zakończyć się niepowodzeniami. A na końcu może się jeszcze okazać, że nie ma możliwości podłączenia naszego wiatraka do sieci. Dopóki jednak tych wszystkich zgód nie uzyskamy, to i tak nie rozpoczniemy budowy, a dopiero wtedy trzeba zaangażować naprawdę duże pieniądze. Dlatego doświadczeni inwestorzy mają na oku więcej niż jedną lokalizację, by mieć alternatywę, gdy któraś z nich nie wypali. W tym pomaga na przykład Pracownia Finansowa. Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii wrócił właśnie z Senatu do Sejmu z 99 poprawkami, ale wszystko wydaje się na dobrej drodze i jeszcze w tej kadencji powinna być ona uchwalona. A póki co, obowiązują dotychczasowe rozwiązania, też bardzo korzystne dla inwestorów. Zainteresowanie było spore, padły nawet pytania, o najlepsze lokalizacje i szczegóły techniczne turbin. Więcej informacji na omawiany podczas spotkania temat można znaleźć tu: http://www.ekologicznaelektrownia.pl/inwestycja-w-wiatraki-dlaczego-tak-cz-1/

 

Agnieszka NijakDrugi temat był znacznie luźniejszy, ale wywołał wcale nie mniejsze zainteresowanie. Choć, czy można go nazwać luźniejszym, skoro chodziło o wiązanie krawatów? I tak samo nie można go też nazwać niepoważnym, bo źle zawiązany krawat dobrze przecież o nas nie świadczy. A jeszcze gorzej jego brak, choć w pewnych przypadkach jest on dopuszczalny. To temat zaległy, mieliśmy się nim zająć jeszcze w grudniu, ale wtedy nie starczyło nam czasu. O pomoc poprosiliśmy, jak wtedy, współpracującą ze Studio Mody Karpiński Agnieszkę Nijak, znów więc klubowicza. Było o tym, jaka jest najmodniejsza obecnie szerokość krawatów. I o tym, że najważniejsze jest, by dobrać go stosownie do szerokości klap marynarki. Modny, czy mniej modny, ale do szerokich klap, szeroki, do wąskich, wąski (śledzik). I zaraz potem przeszliśmy do części praktycznej. Węzeł prosty (po angielsku brzmi lepiej: „four in hand”) to węzeł rzeczywiście najprostszy i jednocześnie aktualnie najmodniejszy. I chyba najbardziej uniwersalny. Udało się go zawiązać wszystkim, którzy spróbowali, choć nie zawsze za pierwszym razem. Tu dodać trzeba, że próbowali nie tylko panowie, ale i panie. Panie zresztą krawaty nosić też mogą, zwłaszcza do kostiumów (ładnym dodatkiem w takim przypadku broszka). By z tej pisaniny był jakiś konkretny pożytek, dodajmy, że węższy koniec w momencie, gdy zaczynamy krawat wiązać, sięgać powinien w okolice pępka i wtedy po zawiązaniu krawat powinien nam sięgnąć mniej więcej na wysokość połowy paska (czyli tak, jak powinien). To taka rada praktyczna. A jeśli i tak wypada za długi, to trzeba kupić krótszy krawat. W zwykłych sklepach odzieżowych takiego nie dostaniemy, ale w specjalistycznych tak. Wreszcie, możemy oddać krawat do skrócenia, niektórzy krawcy takie usługi świadczą. Zamieścimy tu zresztą też bardziej szczegółowy instruktaż. A potem spróbowaliśmy wszyscy jeszcze jednego, bardziej skomplikowanego już węzła, pół-Windsora. Tu już nie wszystkim poszło aż tak dobrze. A następnym razem może spróbujemy zawiązać muszkę? Ale to już sztuka niestety znacznie trudniejsza…

 

Choć oba te tematy były interesujące, to o swoje prawa upominać zaczął się żołądek. A przecież czekało na nas jeszcze śniadanie, przygotowane przez gospodarza, restaurację Jasna 24. Ciąg więc dalszy odbył się już przy jajecznicy i kiełbaskach.

 

Zdjęć w galerii tym razem jest sporo, udokumentowaliśmy na nich nasze próby wiązania krawatów, nasze sukcesy i niekiedy porażki. Zdjęcia w dużym formacie można obejrzeć i pobrać stąd.

 

I jeszcze podziękowania dla naszych partnerów:


Restauracja Jasna 24

Pracownia Finansowa

 

Studio Mody Karpiński


 

 

Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć