Festiwal Polskich Filmów "Wisła" w Moskwie
patronat
Polskie filmy wyświetlane będą zresztą nie tylko w Moskwie, ale jeszcze w co najmniej sześciu innych rosyjskich miastach. Specjalnie do Moskwy z tego powodu się nie wybierzemy, ale jeśli w Moskwie lub jednym z tych miast będziemy, możemy zabrać na festiwal swoich rosyjskich znajomych lub po prostu im go polecić, na przykład wysyłając do nich mail. Bo tak, jak organizowany jest w Polsce Sputnik prawdziwym świętem rosyjskiego kina, tak Wisła jest naszym świętem, świętem polskiego kina w Rosji. I okazją, by zobaczyć filmy, które niekoniecznie, z najróżniejszych zresztą powodów, nie trafią do normalnej dystrybucji (także po prostu z przyczyn komercyjnych).
A w dobie napiętych stosunków pomiędzy naszymi krajami pełnią te festiwale jeszcze jedną ważną rolę, pomagają przełamywać piętrzące się lody i lepiej wzajemnie się zrozumieć. Bądźcie więc naszymi i tego festiwalu ambasadorami w Rosji!
W Moskwie festiwal rozpocznie się pokazem thirillera „ Fotograf” w reżyserii Waldemara Krzystka, rosyjskiej publiczności znanego z „Małej Moskwy” i chyba bardziej nawet z serialu „Anna German”, który zgromadził olbrzymią widownię zarówno u nas, jak i tam. Bo też i jego bohaterka, choć od jej śmieci minęło już 1/3 wieku, wciąż cieszy się olbrzymią popularnością, może nawet większą tam niż u nas. O czym warto wspomnieć, bo pokazuje, że mamy wspólnych bohaterów i wspólnych idoli. I kino, które wzajemnie lubimy. A przynajmniej my lubimy rosyjskie, to wiemy (Sputnik nam o tym przypomina), a czy oni na pewno też? Jak im go nie pokażemy, to nie damy im szansy, by polubili, bo i nasze i ich kino, z komercyjną maszyną Hollywood szansy nie mają. Co nie znaczy, że robią tam, w Hollywood, lepsze filmy (raczej nie), ale jak się sami nie postaramy, to na ekranach będziemy mieli same filmy hollywoodzkie. Koszmar? Koszmar, więc miejmy odwagę z tym walczyć. Walczyć o swoje!
W Moskwie pokażemy aż 70 filmów, podsumowanie ostatnich lat polskiego kina, ale będzie tez przegląd filmów z udziałem Jerzego Stuhra. Formuła jest więc taka, jak w przypadku Sputnika, są i filmy najnowsze, ale i te starsze, ujęte w cykle tematyczne. Propozycje dla tych, którzy chcą się dowiedzieć, co nowego w polskim kinie i tych, którzy polskie kino postanowili odkryć, bo go nie znali.
Na uroczystym otwarciu festiwalu 21 maja wystąpi chór Aleksandrowa i nie zabraknie oficjalnych gości z obu krajów. A potem trzeba pójść do kina, do czego powinniśmy zachęcić naszych rosyjskich przyjaciół z Moskwy i nie tylko z Moskwy. Projekcjom towarzyszyć będą spotkania z reżyserami i występującymi w nich aktorami (znamy to ze Sputnika). Ciekawe też, jakie filmy zwyciężą w oczach jury odbywającego się w ramach festiwalu konkursu, a jakie w oczach publiczności…
Parokroć już wspominaliśmy o związkach obu festiwali, które nie są przypadkowe. A wspomnieć wypada jeszcze o jednym, mają one tego samego dyrektora, Małgorzatą Szlagowską-Skulską. Osobę, której w dużej mierze zawdzięczamy to, że możemy być z rosyjskim kinem na bieżąco (i rosyjskie kino jest w Polsce bardzo cenione!), miejmy też nadzieje, że działa to równie skutecznie w drugą stronę.
Pełny program projekcji i kalendarium towarzyszących mu wydarzeń znajdziecie na stronie festiwalu, przygotowanej w dwóch wersjach, polskiej i rosyjskiej.