administrator

  Byliśmy solidarni...

więcej


Solidarni z Wuhan. Bo powinniśmy być solidarni! Gdy podejmowano decyzję o organizacji koncertu, miano jeszcze nadzieję, że uda się powstrzymać epidemię przed przekroczeniem granic Chin. Tak się jednak nie stało. Wirus z Wuhan, który ma dziś oficjalną nazwę COVID-19, dotarł już do Europy. Są liczne zachorowania i ofiary we Włoszech. Są też już pierwsze przypadki zachowań w Polsce. To już dziś pandemia. Niemniej ten gest był bardzo ważny. Nawet jeżeli ten gest miał charakter symboliczny. Ale jak dodamy wiele takich symbolicznych gestów, to pomoc robi się całkiem realna. Ziemia jest zbyt mała, by można się do innych odwrócić plecami.

 

Z inicjatywą organizacji koncertu wystąpiła Warszawska Izba Gospodarcza, która zwróciła się do przedsiębiorców i mediów. Odpowiedzieliśmy na ten apel razem z Klubem Integracji Europejskiej. Dołączyli też sportowcy i Polski Komitet Olimpijski, który objął koncert swoim honorowym patronatem. Na sali pojawili się też liczni Chińczycy, co nie powinno dziwić. Filharmonia Narodowa użyczyła za darmo sali, pro publico bono wystąpili też wszyscy artyści.

 

Bardzo udany koncert podzielono na dwie części. Pierwszą, która wypełniła muzyka poważna i drugą lżejszą. Na mnie wrażenie zrobił zwłaszcza pierwsza część. Nie zawiódł mnie mój faworyt, Maria Pomianowska, niestrudzona w swej podróży do korzeni muzyki. Tym razem w wyłącznie polskim repertuarze. Zabrakło informacji, że ten dziwny instrument, który pojawił się w jej rękach, to suka biłgorajska. Przywrócenie do życia tego zapomnianego ludowego instrumentu, znanego tylko z opisów i jednej akwareli Gersona zawdzięczamy właśnie jej. To ona też opracowała technikę gry na niej. Odkryciem była Anna Krysztofiak, która sięgnęła do repertuaru chińskiego i użyła oryginalnych chińskich instrumentów. Chiński tenor Charaon Zuo zaśpiewał pieśń Moniuszki „Znaszli ten kraj”, dodając temu koncertowi szczególnego smaczku, acz gdy rzuciło się oko do notki biograficznej, to zaskoczyć nie powinno. Tu w Polsce zdobywał muzyczne wykształcenie, a teraz odbywa studia doktoranckie. Muzycy ze stopniami naukowymi to zresztą rzecz coraz powszechniejsza (Maria Pomianowska jest doktorem habilitowanym). Pierwszą część koncertu zakończył występ wspaniałego skrzypka Vadima Brodskiego. W drugiej części koncertu wyróżniłbym zwłaszcza Adama Wolskiego, wokalisty Golden Life, który wystąpił z synem Filipem w dość nietypowym duecie. I żywiołowy chór Black Hills, który miał zakończyć koncert. Ale inaczej niż to zapisano to w programie, ten jego punkt, „We Are the Champions” z repertuaru Queen, wykonali razem z pozostałymi uczestnikami koncertu. Na wspólnym zdjęciu trzymają baner z napisem „Solidarni z Wuhan”" po polsku i chińsku. Nie zabrakło też bardziej oficjalnego akcentu, organizatorom, wykonawcom i wszystkim obecnym za okazaną jego krajowi solidarność i wsparcie podziękował na koniec ambasador Chin w Polsce, Liu Guangyuan. Ta pomoc trafi do sierocińców w Wuhan, tam, gdzie pandemia się rozpoczęła i gdzie wciąż sytuacja jest najcięższa.

 

Za użyczenie zdjęć zamieszczonych w galerii dziękuję organizatorowi, Warszawskiej Izbie Gospodarczej.

 

Rafał Korzeniewski

 

Solidarni z Wuhan, finał charytatywnego koncertu w Filharmonii (zdjęcie, WIG)

 

Solidarni z Wuhan, plakat zapowiadający koncert

Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć