Za nami pierwsze spotkanie offline !
To było pierwsze nasze klubowe spotkanie offline od czasu dopiero niedawno zniesionych restrykcji związanych z pandemią. Zniesionych zresztą nie do końca, dlatego zaprosiliśmy na ognisko, gdyż w praktyce tylko taka plenerowa forma była możliwa. Stęskniliśmy się już bardzo i nie tylko my, dlatego mimo obaw o pogodę frekwencja dopisała. Obaw nie do końca nieuzasadnionych, bo ledwo upiekliśmy po kiełbasce, musieliśmy uciekać przed deszczem. Ale nasi gospodarze byli przygotowani i wycofaliśmy na z góry upatrzoną pozycję na obszernym zadaszonym tarasie dworu, skąd rozciąga się piękny widok na park i rzekę. Stał tam już nawet rozpalony grill. Dopiero teraz oficjalnie powitał zebranych prezes klubu, Krzysztof Jończyk i oddał głos Laurze Łącz, która poinformowała członków o mających odbyć się w lipcu na Rancho pod Bocianem XXIII Zawodach Wędkarskich Aktorów im. Mariana Łącza, jej ojca, też znanego aktora, których od lat klub jest stałym partnerem. Była mowa o innych naszych klubowych planach, o przełożonej zapewne na jesień Wielkiej Gali Dobrego Stylu (tu poczekać musimy na zniesienie wciąż obowiązujących restrykcji), o tym, że dalej będziemy organizowali spotkania w formule online. W lipcu zorganizujemy jednak na pewno kolejne spotkanie w plenerze, choć zazwyczaj w lipcu robiliśmy sobie wakacyjną przerwę, ale nie w tym roku! Oddaliśmy też głos gospodarzowi, Arkadiuszowi Grzegorczykowi z Dworu Strzyżew, który opowiedział na o tym niezwykłym miejscu, o siedemnastowiecznym dworze, otaczającym go parku i ogrodzie. A potem przyszedł czas na grilla. O dziwo niebo rozchmurzyło się zresztą, deszcz przestał padać i mogliśmy wyjść już na zewnątrz. Była karkówka, kiełbaski i kaszanka. I pyszne piwo z browaru w Jabłonowie, do tego nie takie zwykłe, bo na przykład na miodzie, na miodzie z sokiem malinowym, miodem i sokiem pomarańczowym bądź pigwowcem. A jak ktoś wolał, było też dobre białe i czerwone wino, dobre do pysznego marchewkowego ciasta upieczonego dla nas przez Barbarę Jończyk, prezes i założyciel naszego klubu, która niestety nie mogła wziąć udziału w naszym spotkaniu. A jak podjedliśmy nieco, przyszedł czas na występ uwielbianej przez nas, niezawodnej Danusi Stankiewicz. Wśród tych, którzy nie oparli się zaproszeniu, by wspólnie z nią wystąpić, był prezes Krzysztof Jończyk. Potem był czas na rozmowy i ciąg dalszy degustacji. I wreszcie na przedostatni punkt programu, inaugurację bulodromu, czyli boiska do gry w péntanque, po polsku petankę lub kulki. To we Francji prawdziwe szaleństwo, tam grają w to wszyscy i my chyba też dołączymy. Zasady są proste, można się ich nauczyć w kilka minut. A sama gra już od pierwszego razu potrafi sprawić przyjemność. W walce o Puchar Starosty Powiatu Warszawskiego Zachodniego Jana Żychlińskiego zmierzyły się dwie drużyny miejscowe i dwie wystawione przez nasz klub. W finale po ciężkiej walce nasza druga drużyna uległa bardziej doświadczonej drużynie miejscowej (dla nas był to debiut, więc nie powinniśmy narzekać). Oprócz pucharu, który był dla zwycięzców, wszyscy otrzymali medale wręczone przez prezesa Krzysztofa Jończyka i gospodarza, Andrzeja Grzegorczyka. To był przedostatni punkt programu, bo zostaliśmy jeszcze zaproszeni na pyszną zupę chrzanową do stojącej przy wjeździe na dworski teren Starej Karczmy. Tam też odbyła się tradycyjna loteria wizytówkowa.
partner