relacja ze spotkania klubowego
Ostatnią naszą kawę z ekspertem poświęciliśmy zaletom spółek komandytowych, bo o zaletach mieliśmy mówić. A właściwie z ekspertami, bo tym razem mieliśmy dwoje ekspertów: mecenas Małgorzatę Lewandowską, specjalizująca się w prawie spółek i prowadząca własną kancelarię adwokacką, która zajęła się stroną prawną oraz doświadczony księgowego Lechosława Pieprzyckiego, współwłaściciela firmy LP Finance Sp. z o.o. oferującej usługi księgowości zdalnej, który zajął się aspektem podatkowym.
Choć spółki komandytowe są coraz popularniejsze wśród przedsiębiorców, to wiedza o nich jest wciąż niewielka. Poza środowiskiem biznesu właściwie żadna, a i wielu przedsiębiorców wciąż jeszcze nie wie, czym to się je i co można dzięki temu zyskać. Spółka komandytowa to spółka dość szczególna, gdyż jej udziałowcy mają różne prawa i obowiązki. Jeden z nich, komandytariusz, wnosi kapitał, nie bierze jednak udziału w zarządzaniu spółką. Prowadzeniem spółki zajmuje się drugi wspólnik, komplementariusz. Zróżnicowane prawa przekładają się na zróżnicowaną odpowiedzialność wspólników. Odpowiedzialność komandytariusza ogranicza się do zadeklarowanego kapitału wniesionego do spółki (sumy komandytowej), komplementariusz odpowiada natomiast całym majątkiem. Tak komandytariuszy, jak i komplementariuszy (choć to zdarza się już rzadziej) może być więcej w spółce więcej. To zróżnicowanie odpowiedzialności powoduje, że spółka komandytowa jest często wybierana forma w przypadku, gdy przedsięwzięcie wiąże się z dużym ryzykiem. Warto tu zwrócić uwagę na nazewnictwo spółek komandytowych. Wymienia się w nich komplementariusza, nigdy komandytariusza. Nie jest to co prawda zakazane, ale w przypadku wymienienia w nazwie komandytariusza rozciąga na niego taka samą odpowiedzialność, jak dla komplementariusza i jest przysłowionym strzałem w stopę. Możliwe jest wystąpienie w roli komplementariusza spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, trochę się to kłoci z ideą spółki komandytowej, ale jest prawnie dopuszczalne. W przypadku stosowania skrótów nazwa takiej spółki wygląda tak: xxx spółka z ograniczona odpowiedzialnością spółka komandytowa lub w skrócie sp. z o.o. sp. k. Na co zwróciła uwagę mecenas Małgorzata Lewandowska założenie spółki komandytowej jest bardziej skomplikowane niż spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i zawsze wymaga umowy notarialnej. Dość do tego szczegółowej. A także, że choć możliwa jest zmiana sumy komandytowej, co zmienia zakres odpowiedzialności komandytariusza, to nie działa to wstecz i jeśli zobowiązanie powstało wcześniej, to obowiązuje poprzednia jej wartość.
Powodem, dla którego dziś spółka komandytowa jest dziś wybierana coraz częściej to jednak sprawy podatkowe. Spółka komandytowa nie płaci sama podatku dochodowego, płacą go od uzyskanych z niej dochodów akcjonariusze. Pozwala to uniknąć podwójnego opodatkowania, z którym mamy do czynienia w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością. W związku z tym, że forma spółki komandytowej wybierana jest dziś głównie ze względów podatkowych, szczegółowych pytań do drugiego z ekspertów, księgowego Lechosława Pieprzyckiego nie zabrakło. Jest jeszcze jedno ryzyko, na które trudno się ubezpieczyć, zmiana prawa. Kilka dni przed naszym spotkaniem Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz zaprotestował przeciwko przygotowanemu już przez rząd projektowi ustawy obejmującej bezpośrednim opodatkowaniem spółki komandytowe, tak, jak stało się to już wcześniej w przypadku spółek komandytowo-akcyjnych. Ale to wciąż dopiero projekt.
Spotkanie było też okazją do przedstawienia naszych najbliższych klubowych planów i nowych klubowiczów, którzy też mieli czas na prezentację. A gospodarze z restauracji Avangarda Warszawa zachęcali nas nie tylko do ich odwiedzania, ale i odwiedzania strony Krakowskiego Teatru Komedia, z którym ściśle współpracują, a ze względu na obecne ograniczenia zamiast na kolacje teatralne zapraszają nas na ich spektakle online. Szczególna okazja przydarzyła się zresztą już tego samego dnia, gdyż Krakowski Teatr Komedia wystawiał jeden ze swoich spektakl na stronie Kongresu 60 Milionów, którego jesteśmy patronem medialnym.
A potem zaproszono nas na pyszne śniadanie, choć biorąc pod uwagę porę był to raczej lunch. I to była najlepsza zachęta, by ich odwiedzić. Tak pysznych frankfurterek dawno nie jadłem! Był czas na rozmowę i networking...
red. Rafał Korzeniewski