administrator
30 stycznia

Noworoczne spotkanie klubu w ToBaYa
impreza klubowa

Na pierwsze w tym roku spotkanie zaprosiliśmy do restauracji ToBaYa, którą prowadzi nasza klubowiczka, Monika Marzec. Naszymi specjalnymi gośćmi byli Bartłomiej i Tobiasz Boralowie, polscy reprezentanci na Mistrzostwach Świata Pamięci w Kantonie. Przypomnijmy, że jako klub byliśmy oficjalnym opiekunem naszej skromnej, bo tylko dwuosobowej reprezentacji, która mimo to wróciła z nich nie bez sukcesów. Natomiast nasz klubowicz, doświadczony doradca inwestycyjny Andrzej Spuła, opowiedział o tym, jak inwestować z głową.


Restauracja ToBaYa ulokowana jest w pasażu biurowca PZU mającego dwa wejścia, od Alei Solidarności i od ulicy Ogrodowej. O tej późnej porze czynna była już tylko restauracja. Wejście z pasażu do jej wnętrza to jak wejście do innego świata. Egzotyczny wystrój, ciężkie, stylowe meble o też egzotycznym pochodzeniu.  Wrażenie to musi być jeszcze mocniejsze za dnia…

Bracia Boralowie z twórcą mistrzostw, prof. Tony BuzanoKlubowiczów przywitała prezes Barbara Jończyk oraz gospodyni, Monika Marzec. Była też chwila czasu na przedstawienie się obecnych i poprosiliśmy braci Bartłomieja i Tobiasza Boralów o relację z ich udziału w mistrzostwach świata w Chinach. Wystąpili oni w tych samych koszulkach, w których wstępowali podczas zawodów. Z dużym logo naszego klubu (napis wokół logo na wszelki wypadek przetłumaczyliśmy na angielski). Bo byli tam i reprezentantami Polski, i naszymi zarazem. Przez chińską konkurencję przebić się nieomal nie sposób, Chińczycy byli konkurencją sami dla siebie, choć co paradoksalnie sport ten, w którym zawodnicy mierzą się na szare komórki, wymyślono w Europie. Ale młodszemu z braci, Tobiaszowi udało się zdobyć nawet dwa medale w  konkurencji juniorów i był wśród nich najlepszym zawodnikiem spoza Chin. Sukcesy odnotował też starszy z braci, Bartłomiej, a obaj nieźle wypadli też w klasyfikacji generalnej (siódme miejsce drużynowe) i znacznie poprawili tym wynikiem ranking Polski. Ale było nie tylko o uczestnictwie w zawodach, opowiedzieli o swoich wrażeniach z Chin, choć czasu na zwiedzanie nie mieli zbyt wiele. Guangzhou u nas znany jest pod pochodzącą z czasów kolonialnych nazwą Kanton. Pewnie nawet mało kto w Polsce wie, jak jego dzisiejszą nazwę wymówić, pozostańmy więc przy tej starej.  Co jednak może się zmienić, bo to dziś Kanton i prowincja Guangdong, której jest stolicą, to  najważniejszy z punktu widzenia wymiany gospodarczej ze światem region Chin. Mogliśmy się o tym przekonać w zeszłym roku podczas biznesowej konferencji Hong Kong – Guandong w Warszawie (wrażenie robiła już sama liczba gości z Chin) To co na każdym odwiedzającym Kanton robi wrażenie (i na nich też zrobiło), to metro. Zaczęli je budować o dekadę później niż my, a dziś to siedem działających linii, wliczając w to kolej podziemną łączącą Kanton z sąsiednim miastem i jedyną chyba na świecie linię całkowicie zautomatyzowaną. Oraz nieznajomość języków obcych (włącznie z angielskim) przez Chińczyków. Przyjdzie więc chyba uczyć się chińskiego samemu i ćwiczenie pamięci przyda się na pewno, sporym wyzwaniem dla uczących się tego języka (a nawet samych Chińczyków) jest bowiem już jego alfabet. Tu dodać jeszcze trzeba, że starszy z braci kończy właśnie studia geograficzne, więc to jego pasja. Wszystko ilustrowane było pokazem slajdów zrobionych przez nich podczas wizyty w Kantonie. Obaj namawiali nas też do ćwiczenia szarych komórek, a nawet, możemy tu zdradzić ich biznesowe plany (myślą o tym), gotowi będą nam w tym pomóc. To co bowiem uprawiają jako sport, jest także praktyczną, bardzo przydatną w życiu umiejętnością. Tu może przerwijmy, okazja aby opisać ich plany na pewno się jeszcze nadarzy. A o ich udziale w mistrzostwach już pisaliśmy (zajrzycie do relacji z mistrzostw). 

 

Andrzej Spuła

Zaraz po nich wystąpił Andrzej Spuła, doradca inwestycyjny, który jak to podkreślił, wszystko to, co nam proponuje, sprawdził najpierw na sobie (i swojej kieszeni). Zaczął jednak od tego, by nas zachęcić, byśmy sobie najpierw zapłacili. Za co, o co chodzi? Chodzi o to, że to co prowadząc biznes zarobimy, zazwyczaj też w ten biznes wkładamy. Bo to nasz biznes i uważamy, że tak powinno się robić. Nie jest to najrozsądniejszy pomysł, choć na pewnym etapie trudno tego uniknąć (wtedy, gdy dopiero biznes rozwijamy) – nie najrozsądniejszy, bo jak coś pójdzie nie tak, stracić możemy wszystko. Mądrze nazywa się to dywersyfikacją ale nie o mądrą nazwę chodzi. A o to, co powinniśmy zrobić? Odpowiedź brzmi: zainwestować. I zrobić to z głową. Lokata bankowa? Na pewno nie. Jest bezpieczna ale tu nic się nie zarabia. Rynek kapitałowy. Inwestycje bezpieczne, czy te bardziej potencjalnie zyskowne ale niebezpieczne? Wbrew pozorom jest tu złoty środek, ktoś nawet (nie tak dawno) dostał Nobla za dowód, że ten złoty środek istnieje. A Andrzej Spuła służy tu nam swoim praktycznym doświadczeniem, jak to zrobić. To był tylko wstęp (obszerny ale wstęp) do tego, jak należy inwestować. Aby wejść w temat głębiej Andrzej Spuła zaprasza na prowadzone przez siebie spotkania w Pure Sky Club na 22 piętrze wieżowca Skylight wchodzącego w skład kompleksu Złotych Tarasów. Na najbliższe zaprasza nas 9 lutego. 

restauracja ToBaYa

I przyszła pora na część nieoficjalną. Już wcześniej widzieliśmy krzątającą się i przygotowująca dla nas posiłek obsługę. A teraz mieliśmy spróbować  tego, co dla nas przygotowali. ToBaYa to skrót od Tokio, Bangkoku i Yakarty, stolic trzech państw, podróż do których stała się dla właścicielki restauracji kulinarną inspiracją. Spróbować więc tu można dań kuchni japońskiej, tajskiej i indonezyjskiej. Przy czym fascynacja kuchnią japońską jest zdecydowanie starsza i znalazła swój wyraz japońskiej restauracji So-An Sushi Club czyli znanej Susharni. W ToBaYa sushi jest więc zawsze wyborne. Co mogliśmy zresztą sprawdzić, bo sushi też było. Do tego doszły kuchnie słabo w Warszawie obecne , z którymi dopiero się oswajamy. Co wyszło z tej konfrontacji zwycięsko? Trudno powiedzieć, bo była to też rywalizacja na odmiennych polach. Sushi jest bowiem daniem przyrządzanym na zimno, podczas gdy pozostałe kuchnie prezentowały także dania na gorąco. Wszystko się więc jakoś uzupełniało. Do tego prócz białego i czerwonego wina obecnych od początku spotkania, doszło  pyszne słodkie wino śliwkowe, wywodzące się z Japonii ale pasujące tu do wszystkiego. Nieco zdradliwe, bo naprawdę mocne. Wniosek, ToBaYa odwiedzić koniecznie (smakowe spory też do rozstrzygnięcia wtedy).

 

I był to oczywiście okazja do rozmów wszystkich ze wszystkimi. Przedstawienie się na początku miało tu służyć przełamaniu pierwszych lodów. Ośmielić. Rozmów o charakterze biznesowym i biznesowym niekoniecznie. Jako, że klub jest partnerem  organizatorów Międzynarodowego Tygodnia Networkingu, możemy tu użyć jeszcze jednego słowa (nawet nie wypada go nie użyć): networking. I polecić narzędzie w networkingu oczywiście doceniane ale chyba jednak nie dość. Dobrą kuchnię. Lokalizacja restauracji w biurowcu była więc chyba nieprzypadkowa ale możemy wpaść tu też z zewnątrz.

 

Dowiedzieliśmy się jeszcze, że Paweł Burczyk, mecenas naszej akademii filmowej, obchodzić będzie niedługo jubileusz 140-lecia pracy aktorskiej, będzie benefis w Teatrze Kamienica.  Trochę nas to zdziwiło, bo nie wygląda on na kogoś w wieku 150 plus (zakładając, że zaczął wcześniej) ale okazało się, że będzie to jubileusz zbiorowy bo jest z aktorskiej rodziny.  Będą oczywiście szczegóły, jak je tylko poznamy (nie przeoczymy).  

 

I była wreszcie zapowiedziana loteria wizytówkowa. Właściwie to posłużyły do niej ankiety wypełnione po spotkaniu z Andrzejem Spułą. Nie dotyczyły one przy tym zawartości naszych potencjalnych portfeli inwestycyjnych ale tego, czy nam się podobało. I jeśli tak, by zaprosić na kolejne spotkania z nim. Nagrody były rzeczywiście atrakcyjne. W tym kilka butelek dobrego trunku. I jeszcze projekty graficzne oraz porady dietetyka. 

 

Pozostały jeszcze pożegnania. A że na zewnątrz był trzaskający mróz, to nie bardzo chciało się wychodzić.  I oczywiście obietnica, że znów, niedługo się spotkamy. Jeśli zajrzycie na naszą klubową stronę do aktualności, zobaczycie, że się spełniła.

 


Możecie też zawsze wpaść do ToBaYa, już nie musimy ich polecać. Ci co byli już wiedzą. A ci, co nie byli? Niech żałują!
 

restauracja ToBaYa, Warszawa ul. Ogrodowa 58

strona restauracji: http://tobaya.pl/o-nas

gdzie to jest: http://tinyurl.com/77s9yc4

 

Restauracja mieści się na parterze biurowca PZU, w wewnętrznym pasażu do którego wejść można zarówno od ślepo się tu kończącej Ogrodowej, jak i Alei Solidarności.

 

 

Przeczytajcie jeszcze relacje z XX Mistrzostwach Świata Pamięci w Chinach i udziale naszych reprezentantów.

 

relacja: http://www.kie.biz.pl/news/czytaj/525 


  
 

oficjalna strona mistrzostw (kliknij na logo)

Magazyn przedsiębiorcy
galeria zdjęć